Dzień: 2020-08-09

Niedziółka: Bramka Eryka była bardzo ważna

fot. https://www.facebook.com/GroundhoppingWarmiaiMazury/

Po meczu w Olsztynku rozmawialiśmy z trenerem Mrągowii Mariuszem Niedziółką.


To był mecz do jednej bramki, ale łatwo nie było.

No nie, ciężko. Budujemy tę jakość bardzo powoli, nerwowo. Chcemy bardzo, ale to jeszcze nie funkcjonuje tak, jakbyśmy chcieli. Poniekąd takie mecze się zdarzają, że trzeba długo grać piłką, cierpliwie zmęczyć przeciwnika i to wykorzystać. I tak trochę to wyglądało. Chcieliśmy szybko, męczyliśmy Olimpię kontrami, akcjami, musieli pobiegać. W drugiej połowie już zaczęliśmy więcej grać piłką, uspokoiliśmy grę, odechciało się przeciwnikowi biegać, to było wyraźnie widać i dzięki temu te sytuacje się stworzyły. Super, że chłopaki potrafili to wykorzystać. Widać było tych sytuacji dużo niewykorzystanych, już głowy były troszeczkę opuszczone. Ale Eryk naprawdę super się znalazł, super uderzył. Myślę, że to bardzo ważna bramka, która pozwoliła nam mentalnie ruszyć do przodu i mieć już mecz zupełnie pod kontrolą. Pewnie chcielibyśmy, żeby było mniej nerwowo, ale taka jest piłka, takie mecze będą się zdarzać, jednak chciałbym, żeby taki wynik końcowy był zawsze.


Po niektórych zawodnikach było widać, że byli aż nadto zmotywowani.

Bardzo chcemy. To są młodzi chłopcy, którzy z tej piłki czerpią dużo radości. Chcą się rozwijać, chcą się pokazać. Narzucają sobie cele, które czasami ich spalają. Poza tym przed sezonem było kilka zmian, musimy się zgrać, musimy się siebie nawzajem nauczyć. To chwile zabiera. Musimy być cierpliwi, ale fajnie, że to idzie w coraz lepszym kierunku.


Za nami tygodniowy maraton. Trzy mecze, sześć punktów. Jest trener zadowolony?

Myślę, że tak. Już zapomnieliśmy o Pasymiu, takie rzeczy się zdarzają, nie ma co tego rozpamiętywać. Być może dzięki temu, że przegraliśmy, to ci chłopcy są tak zmotywowani. Sami się napędzają, ja nie muszę w szatni ich motywować. Oni chcą, widać to na boisku, że chcą te złe wrażenia z Pasymia zatrzeć. Trzeba być zadowolonym z tego co się osiągnęło, bo zawsze mogło być gorzej.


Teraz tydzień wytchnienia i sentymentalny mecz z Korszami.

Odpoczynek niekoniecznie będzie. Zawsze jak nie ma meczu w środku tygodnia, to jest okazja, żeby popracować. A co do Korsz, to na pewno miło wspominam ten okres, ale to już minęło. Teraz jestem w Mrągowii i na pewno będziemy chcieli wygrać.

Zwycięstwo w Olsztynku

Piłkarze Mrągowii Mrągowo odnieśli kolejne zwycięstwo w IV lidze. Tym razem pokonali w meczu wyjazdowym Olimpię Olsztynek 2:0 (0:0), a gole dla „żółto-czarnych” zdobyli młodzieżowcy – Eryk Kosek i Mateusz Barszczewski.


Od początku spotkania przewagę na boisku osiągnęli podopieczni Mariusza Niedziółki, jednak nic z niej nie wynikało, w grze brakowało dokładności. W 16. minucie Adrian Orzeł dobrze interweniował po mocnym strzale zza pola karnego Bartosza Dobrońskiego. Dwanaście minut później sędzia Marcin Miłoszewski uznał, że Kamil Skrzęta dotknął piłkę ręką w polu karnym i wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki podszedł Tomasz Jagielski, uderzył w lewy róg bramki, jego intencje wyczuł Orzeł i obronił strzał. W 35. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Mateusz Barszczewski, najpierw jego uderzenie obronił Rafał Miara, przy dobitce zdobył gola, jednak sędzia po sygnalizacji asystenta uznał, że zawodnik Mrągowii pomógł sobie ręką i nie uznał bramki. Dwie minuty przed przerwą Miara sfaulował w polu karnym Eryka Koska i arbiter bez wahania pokazał na „wapno”. Do futbolówki podszedł Mahamadou Bah, lecz były golkiper „żółto-czarnych” okazał się lepszy i obronił „jedenastkę”.


W drugiej części gry nadal na boisku dominowała Mrągowia. W 52. minucie mrągowianie przeprowadzili szybką akcję, Krzysztof Łokietek podał do Baha, a ten strzelił tuż obok słupka. Pięć minut później Barszczewski wpadł w pole karne, lecz trafił w boczną siatkę. W 67. minucie dobrą okazję do zdobycia gola miał Bah, jednak za długo zwlekał ze strzałem i Miara skutecznie interweniował. Chwilę potem mrągowianie zdobyli upragnionego gola. Po zamieszaniu w polu karnym, piłka na szesnastym metrze trafiła do Koska, ten oddał strzał i futbolówka zagrzęzła w siatce. W 70. minucie Piotr Błędowski dośrodkował w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Barszczewski i strzałem głową pokonał Miarę. W końcówce spotkania dobre okazje do zdobycia goli mieli jeszcze Szymon Nakielski, Barszczewski i Rafał Kudlak, ale za każdym razem na posterunku był golkiper Olimpii. W ostatniej akcji meczu Arkadiusz Ożóg złapał za koszulkę wychodzącego na czystą pozycję Barszczewskiego i sędzia pokazał mu czerwoną kartkę.


Mrągowia: 25. Adrian Orzeł – 6. Damian Glinka, 4. Cezary Trzebiński, 5. Łukasz Michałowski ŻK, 22. Wojciech Żęgota – 18. Eryk Kosek (87, 66. Rafał Kudlak), 8. Kamil Skrzęta, 44. Krzysztof Łokietek, 31. Piotr Błędowski (90, 15. Szymon Nakielski), 10. Mateusz Barszczewski – 9. Mahamadou Bah (68, 77. Wiktor Bojarowski).