Mecz z Motorem Lubawa podsumowaliśmy z trenerem Mariuszem Niedziółką.
Trzeba jasno powiedzieć, że przegrywamy po słabym meczu.
– Trzeba oddać gospodarzom, że zagrali dobre zawody. Byli bardzo zdeterminowani, agresywni. Mieliśmy problemy z wyprowadzeniem składnej piłki. Zamykali nas w pressingu, postawili trudne warunki, a my nie potrafiliśmy temu sprostać. Stworzyliśmy sobie niewiele sytuacji. Po raz kolejny tracimy bramki po szkolnych błędach, a przecież to był taki mecz, gdzie takich błędów nie można popełniać, bo wiadomo było, że o wszystkim może zdecydować jedna bramka. W pierwszej połowie daliśmy prezent po zagraniu piłki do tyłu i w poprzek pod nogi przeciwnika. W drugiej odsłonie zawodnik zostawiony bez krycia zdobywa gola. Najbardziej boli to, że po względem fizycznym i mentalnym zaangażowania na boisku, ten mecz przegraliśmy. Motor był bardziej zdeterminowany, agresywny. Jeżeli tylko miał niebezpieczne sytuacje, przerywał od razu grę faulem. Naprawdę było widać u nich wielkie zaangażowanie, a u nas momentami tego nie było i to okazało się kluczowe.
Z czego wynika ten brak zaangażowania?
– Wydaje
mi się, że to nie wynika z tego, że nie chcemy. Mamy zawodników o
pewnych paramentach i ciężko mentalnie niektórych zmienić w ten sposób,
żeby to byli gladiatorzy walki. Oni mają inne atuty i w meczach z
silniejszymi fizycznie zawodnikami mają trudno. To było dzisiaj widać,
że gospodarze wykorzystali swoje warunki.
Cztery porażki z rzędu. Drużyna jest w kryzysie. Był już trener w takiej sytuacji?
–
Szczerze powiedziawszy nie pamiętam. Nie możemy się jednak teraz
załamywać. Musimy dalej walczyć, wyciągać wnioski ze swoich błędów, na
treningach robić wszystko, aby je poprawić. W najbliższym meczu zrobimy
wszystko, aby zdobyć punkty.