Niedziółka: Wynik Mrągowii to zasługa zawodników

Sezon 2020/2021 w wykonaniu Mrągowii Mrągowo podsumowaliśmy z trenerem Mariuszem Niedziółką.

Trenerze wielkie gratulacje, słowa uznania i szacunek za wyniki w sezonie 2020/21. Wicemistrzostwo IV ligi wiele znaczy dla naszego klubu.

Na pewno jest to spory sukces. Tym bardziej, że przed sezonem mieliśmy sporo kłopotów i miejsce w górnej połowie tabeli byłoby uznane za sukces. Udało się szybko z chłopaków zrobić zespół i tym brylowaliśmy w lidze. Pokazaliśmy, że Mrągowia była znaczącą siłą i pod koniec wszyscy musieli się z nami liczyć. Na pewno to jest sukces i z tego się cieszymy. Natomiast też wiemy, że to jest nowe wyzwanie. Zupełnie inaczej przeciwnicy będą traktować nas w nowym sezonie i też będziemy musieli się z tym zmierzyć.


Czuje trener dumę i satysfakcję z dokonań Mrągowii w tym sezonie?

Oczywiście. To tak naprawdę wielka zasługa chłopaków, którzy ciężko pracowali na ten wynik. Ja mogę ich tylko określać w samych superlatywach. Bardzo wysoka frekwencja na treningach, duże zaangażowanie, bardzo mi się miło i przyjemnie pracowało z tą grupą. Myślę, że każdy trener chciałby mieć tak zaangażowaną grupę zawodników na treningach.


Zgodzi się trener ze stwierdzeniem, że „ciężka praca popłaciła”? Na treningach nie było na pewno lekko i przyjemnie. W meczach to procentowało. Szczególnie w końcowych fragmentach.

„Im więcej potu na treningach, tym mniej w boju” – takie troszeczkę wyświechtane powiedzenie, zaciągnięte z wojska. Ale to jest prawda, często w tych ostatnich fragmentach meczu potrafiliśmy dogonić przeciwnika albo przechylić szale na swoją korzyść, to właśnie jest efekt tej pracy. I tego, że chłopcy chcieli pracować. To jest najważniejsze, bo bez ich zaangażowania niczego by nie było.


Zimą zmienił trener ustawienie, co było tego przyczyną? Trzeba jednak przyznać, że drużyna dobrze funkcjonowała w nowym systemie. Ponadto Mrągowia zdobyła tytuł najlepszej defensywy w lidze.

To fajnie wyróżnienie. Zważywszy na fakt, że ta gra defensywna wcześniej nie wyglądała do końca tak jak chcieliśmy. Zresztą podkreślaliśmy zimą, że to jest ten punkt, nad którym musimy pracować. Jestem bardzo zadowolony jako trener, że tak się stało jak sobie założyliśmy, bo to jest trudne zadanie. Zwłaszcza, że byliśmy przede wszystkim drużyną zorientowaną na atakowanie. Summa summarum okazało się, że to nam się opłaciło. Jeżeli chodzi o styl gry, to była to analiza potencjału naszych zawodników. Stwierdziłem, że mamy środkowych obrońców, którzy są w stanie w tym systemie sobie poradzić. Rzadkością jest w IV lidze trójka środkowych obrońców potrafiąca dobrze grać w piłkę. To był nasz klucz, tym potrafiliśmy robić sobie przewagę, stwarzać sytuacje. Środkowi obrońcy często zdobywali bramki, często zaliczali asysty i z tym przeciwnicy najbardziej nie potrafili sobie poradzić. To było naszą siłą.


Wielu mówi, że wykrzesał trener z tych zawodników już maksimum. Więc zapytam czy widzi trener jeszcze rezerwy w zespole?

Z tym maksimum to bym nie przesadzał. Oczywiście „sufit” gdzieś jest. Myślę, że oni mogą zagrać lepiej, jeszcze jako drużyna możemy lepiej funkcjonować. Ale każdy z nich indywidualnie też. Natomiast są pewne ograniczenia związane z tym, że jesteśmy drużyną amatorską. Wiadomo nie będziemy robić 5 czy 6 jednostek w tygodniu, bo nie mamy odnowy biologicznej, żeby można było w coś takiego pójść. Dodatkowo chłopaki pracują, uczą się. Natomiast jest to w większości młody zespół i jeszcze większość z nich nie weszła w ten optymalny wiek piłkarski. Oni mogą cały czas się rozwijać, więc to tylko od nich zależy czy będą chcieli. Myślę, że wielu z nich jest na tyle ambitnych, że gdzieś tam jeszcze marzy, żeby zrobić krok do przodu. Żeby pójść do ligi wyżej. Na razie chcą się rozwijać w Mrągowii, mam nadzieję, że to pozwoli nam jako drużynie zrobić jeszcze krok, a wtedy może będzie łatwiej chłopakom się wypromować i przejść do lepszych drużyn, do wyższych lig.

W moim odczuciu najlepsze spotkanie drużyna zagrała z Polonią Lidzbark Warmiński. Kompletnie zdominowaliśmy rywali, świetnie funkcjonowaliśmy jako zespół. A jakie jest trenera zdanie? Który mecz zapadł w pamięci?

Na pewno było kilka takich meczów w przeciągu całego sezonu. Zaczynając od spotkania z Jeziorakiem u siebie, kiedy po porażce z Pasymiem już wielu postawiło na Mrągowii krzyżyk. Że nie będzie się liczyła, że będzie słabym zespołem w tych rozgrywkach. My potrafiliśmy zawsze groźnego Jezioraka pokonać 4:1. Natomiast później na pewno takim meczem „come back’iem”, to był Mazur Ełk. Przegrywaliśmy 0:2, a jednak potrafiliśmy pokazać charakter. To są takie momenty, kiedy drużyna dostaje kopa, kiedy zaczyna wierzyć, że nie ma sytuacji niemożliwych. Trzeba zawsze do ostatniej minuty dążyć do zwycięstwa. Ja to im zawsze powtarzam, jednak jak zawodnik tego dotknie, sam się przekona, to wtedy zaczyna w to wierzyć, wtedy to staje się jasne.

Ten mecz z Polonią był ważny, bo to był bezpośredni przeciwnik do czołowych miejsc. Starcie gigantów tej ligi. Tutaj na początku spotkania mieliśmy drobne problemy, jednak później potrafiliśmy na to odpowiedzieć. Zdominowaliśmy rywali, którzy nie potrafili sobie poradzić z tym jak graliśmy. Udanie zrewanżowaliśmy się za spotkanie z rundy jesiennej. To było zwycięstwo, które podsumowywało naszą ciężką pracę w okresie zimowym. Aczkolwiek po nim w niektórych głowach pojawiło się to, że już jesteśmy tacy wspaniali, że później przyszły dwie porażki. „Zimny prysznic” spowodował, że straciliśmy szanse na pierwsze miejsce.

Później był ten następny mecz, o którym chciałem powiedzieć. Pucharowe starcie z Wikielcem, kiedy przegrywaliśmy już 0:3. Potrafiliśmy się podnieść, doprowadzić do remisu, strzeliliśmy czwartą bramkę i byliśmy bardzo blisko wyeliminowania trzecioligowca. Od tego spotkania nie było momentu zawahania i dołka. Wychodziliśmy na boisko pewni siebie, te spotkania pokazało, że możemy walczyć z każdym. To w jaki sposób ten mecz prowadziliśmy, jak ich potrafiliśmy zdominować w drugiej połowie, momentami nie potrafili sobie poradzić z naszą grą. To dało chłopakom dużą wiarę i pewność, że to co robimy, to jest właśnie to.


Trochę trener odpowiedział już na kolejne pytanie. Jednak zapytam dlaczego pojawił się kryzys w drużynie po tym świetnym meczu z Polonią Lidzbark Warmiński? Analizował to trener?

Gdzieś jakieś drobne wahnięcia personalne się pojawiły. W meczu z Granicą stworzyliśmy sobie sytuacje, mieliśmy dużo stałych fragmentów gry, jednak nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Niefrasobliwe zachowanie we własnym polu karnym sprawiło, że przegraliśmy ten mecz. W następnym meczu z Lubawą nie wyglądaliśmy dobrze fizycznie. Byliśmy bardzo ospali, bez werwy, bez pasji, którą prezentowaliśmy w innych spotkaniach. Zabrakło chęci zdobywania bramek. Wyglądało to trochę z boku tak, jakby zawodnicy chcieli jak najmniejszym kosztem dograć po prostu ten mecz do końca. Niestety tak się nie da i rywalem wbili nam trzy gole. Z perspektywy czasu, to dobrze, że później trafił się ten mecz pucharowy z trzecioligowym Wikielcem. Pojawiła się mobilizacja sama w sobie, chłopcy chcieli się pokazać. Zagraliśmy naprawdę dobrze, dzięki czemu dostaliśmy świeżej krwi i werwy, mocnego kopa do końca sezonu.


Drużynę opuszcza Łukasz Michałowski. Ważny zawodnik na boisku, jeszcze ważniejszy w szatni. To wielka strata.

Dusza towarzystwa, super zawodnik. Nie bez powodu rozegrał największą ilość minut w tym sezonie. To też świadczy o jego roli na boisku. Pewnie Łukasz czuł się trochę zawiedziony, że to nie on strzelał rzuty karne, ale takie są zrządzenia losu. Piotr Błędowski godnie go zastąpił, więc na pewno ma z tego powodu też satysfakcję. Łukasz to duża osobowość, fajny człowiek, bardzo życzliwy i pomocny, potrafiący służyć radom zawodnikom. Nasza młodzież się przy nim dobrze czuła, bo wiedziała, że jest na tyle doświadczony i rozsądny, że to co powie ma dużą wartość.


Coraz śmielej starają się pukać do pierwszej drużyny wychowankowie Mrągowii. Swoje minuty wiosną dostał Gracjan Bagiński, a kolejni czekają na swoje szanse. Jak trener ich ocenia?

Przede wszystkim dobrze, że zaczęli się pojawiać na treningach. To jest najważniejsze. Bardzo bym chciał, żeby wychowankowie grali w pierwszym zespole, bo to jest ważne dla lokalnego środowiska, przyszłości tego zespołu, kibiców, którzy wtedy w jeszcze większej ilości pojawiają się na trybunach. Jednak nic za darmo. Oni muszą ciężko pracować, tak jak pozostali zawodnicy, wtedy z chęcią dam im szansę. Zresztą tak naprawdę wiele treningów nie potrzebowali czy to Szymon Kopyść czy Gracjan Bagiński, żeby wskoczyć do drużyny i dostać swoje pierwsze minuty w seniorskiej piłce. Oprócz nich jest też kilku fajnych chłopaków, którzy mogliby grać, jednak to wszystko zależy tylko od nich. Mają potencjał i możliwości. W końcówce rundy Gracjan mocniej zaistniał, dostał więcej minut. Jeżeli będzie solidnie trenował, to w przyszłym sezonie rozegra tych minut jeszcze więcej. Ma możliwości, żeby stać się znaczącą postacią i podstawowym zawodnikiem.

fot. Paweł Krasowski / mragowo.pl

Zastanawia się trener jak będzie wyglądał nowy sezon? Wiele ciekawych ekip pojawiło się w lidze.

Już wcześniej mówiłem, że ten przyszły sezon będzie ciekawy. Sześć najsłabszych zespołów spadło, pojawił się przynajmniej jeden ciekawy beniaminek – DKS Dobre Miasto. Polonii Iłowo nie znam, więc trudno mi się o nich wypowiadać. Do tego trzech spadkowiczów z III ligi, którzy na pewno będą wartością dodatnią w tej lidze. Kilka zespołów głośno mówi, że chce powalczyć o wyższą ligę. To na pewno napędza poziom i rywalizację. Trzeba powiedzieć, że środek tabeli z obecnego sezonu, to są solidne zespoły, z którymi trzeba było się naprawdę natrudzić, żeby zdobyć punkty. Czeka nas nowe rozdanie. Musimy już za chwilę przestać żyć historią. Każdy ma zero punktów i każdy pisze od nowa swoją historię. Trzeba będzie być naprawdę bardzo zaangażowanym i zdeterminowanym, żeby ten punkty zdobywać, bo nikt nie odpuści. Natomiast przy wyrównanym poziomie, jeżeli ktoś zaplącze się w dolne rejony tabeli, to później będzie miał ciężko z nich wyjść. Na pewno ta liga będzie wyrównana i ten poziom pójdzie w górę.


Teraz drużyna ma kilkanaście dni wolnego, co za tym idzie trener też. Potrafi trener się wyłączyć i odpocząć od piłki, czy na bieżąco śledzi co się dzieje na IV-ligowym podwórku?

Z tego lokalnego podwórka potrafię się trochę wyłączyć. Chociaż wiadomo, że rozmowy transferowe z zawodnikami trwają. Gdzieś jednym okiem śledzę, to co się dzieje na Euro. Analizuje sytuacje – jak zespoły grają, jak są przygotowane, jak są rozwiązania i co byśmy mogli zastosować u nas. Teraz jednak jest przerwa, chciałbym trochę czasu spędzić z rodziną, która zawsze cierpi z powodu mojego zajmowania się piłką. Chciałbym większość dnia jednak nie myśleć o piłce.


Czyli rozumiem, że trener zostaje w Mrągowii, ładujemy akumulatory, a od lipca bierzemy się wszyscy do ciężkiej i wytężonej pracy, aby nie zawieść. Apetyt na pewno wzrósł w miarę jedzenie.

Mamy grupę świetnych kibiców, którzy bardzo nas wspierają i przyjemością jest grać dla nich. To jest dla nas dodatkowa motywacja. Myślę, że w chłopakach są takie pokłady ambicji i chęci do rywalizacji, że oni na pewno z dużą werwą przystąpią do okresu przygotowawczego. Jednak tak jak już wspomniałem – nie możemy żyć przeszłością, mamy w tabeli zero punktów. Każdy musi na nowo wywalczyć swoją pozycję.


To życzymy dużo zdrowia, niecierpliwie czekamy na nowy sezon i cały czas wierzymy w Mrągowię!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TABELA

PozycjaKlubMPkt
13077
23063
33054
43054
53052
63051
73047
83046
93041
103038
113033
123029
133027
143026
153024
163020