Niedziółka: Trzeba pozytywnie oceniać tę rundę

fot. Paweł Piekutowski

Rundę jesienną sezonu 2020/21 podsumowaliśmy z trenerem Mariuszem Niedziółką.


Rozmowę musimy zacząć od kluczowego pytania. Zostaje trener dalej w Mrągowii? Docierają sygnały, że telefon nie milknie.


To pytanie do zarządu. Chyba tak. Co prawda propozycje były, są i pewnie będą, ale chyba wszystko jest na dobrej drodze, żebym został w Mrągowii.


Lato to nie był łatwy okres. Co chwilę docierały informacje o odejściach kluczowych zawodników. Jak trener na to reagował? Co sobie wtedy myślał? Nie chciał tego wszystkiego rzucić i powiedzieć „dziękuję, do widzenia, było fajnie!”.


Już tyle lat bawię się w trenerkę, że starałem się uodpornić na takie rzeczy. Na pewno nie są to łatwe sytuacje, dalekie od sytuacji komfortowej. Już miałem gorsze sytuacje, więc nie byłem aż tak bardzo przerażony. Byłem pewny, że uda nam się to poskładać. Nie było do końca pewne, jak to będzie wyglądało, tych zawodników nie mieliśmy za dużo. Trochę może dzięki szczęściu, trochę dzięki odpowiedniej pracy, udało się doprowadzić, że jakoś wytrzymaliśmy tę rundę.


Na szczęście tuż przed startem sezonu klub pozyskał kilku zawodników. Zaczął się okres budowy drużyny, która po rundzie jesiennej z 41 punktami jest wiceliderem tabeli. Do tego awansowała do IV rundy Wojewódzkiego Pucharu Polski. To już tak na chłodno, jaka to była runda w ocenie trenera?


Biorąc pod uwagę, to co spotkało nas latem – wietrzenie szatni, ubytki, niespodziewane zmiany, do końca niepewność, krótki okres przygotowawczy. To na pewno trzeba pozytywnie oceniać tę rundę. Udało nam się to wszystko poskładać. Myślę, że nie byliśmy wybitni w żadnym z elementów piłkarskich, ale byliśmy bardzo solidni. To, co się rzuca w oczy, w porównaniu z poprzednimi sezonami, to że zaczęliśmy sobie dobrze radzić z zespołami, które nisko broniły, z czym był problem rok wcześniej. Traciliśmy punkty z drużynami, które się nisko broniły, nie potrafiliśmy tej obrony forsować. Tu zrobiliśmy krok do przodu i się z tego cieszę, że tych bramek z kontr nie traciliśmy wiele. To znaczyło, że w tej fazie na pewno się mocno poprawiliśmy. Wiadomo, że apetyt rósł w miarę jedzenia. Jak już znaleźliśmy się wysoko, to chcieliśmy wysoko zostać. Te ostatnie dwa mecze spowodowały, że troszeczkę ta ocena tej rundy mogłaby być gorsza, ale trzeba spojrzeć całościowo na te 19 kolejek. Tak naprawdę nikt się nie spodziewał, nawet najwięksi optymiści, że będziemy tak wysoko i zdobędziemy tyle punktów.


O plusach trener powiedział, to teraz trochę o minusach. Czego drużynie zabrakło w meczach, w których przegrywaliśmy?


W dwóch spotkania straciliśmy 10 bramek z Mamrami i Jeziorakiem, dokładając jeszcze mecz z Polonią Lidzbark Warmiński, to wychodzi 12, czyli więcej jak połowę niż w pozostałych spotkaniach. Tu jest problem. Tak jak powiedziałem wcześniej nie tracimy bramek z kontr, potrafimy szybko się organizować, ale brakuje nam konsekwencji, agresywności, twardości w niskim pressingu. Sporo bramek straconych ze stałych fragmentów, więc w takich momentach, kiedy teoretycznie byliśmy przygotowani do obrony, byliśmy ustawieni, ale czegoś zabrakło. To są szczegóły, szczególiki. Bramki tracone po strzałach z dystansu, brak doskoku. Tutaj koncentracja, zaangażowanie, pewne elementy w ustawieniu są do poprawy. To jest ważny element, żebyśmy z tymi lepszymi zespołami nie tracili tak łatwo bramek i to jest główne zadanie przed nami na okres zimowy.

fot. Groundhopping Warmia i Mazury

W dwóch spotkaniach drużynę w zastępstwie prowadził Karol Lemecha. Trener oglądał mecze na szklanym ekranie, zupełnie inne emocje, brak możliwości reakcji. Nic w domu przez okno nie wyleciało?


Nie, nie, nic nie wyleciało (śmiech). Tak paradoksalnie bardziej się denerwowałem przy tym zwycięskim meczu z Tęczą Biskupiec. Uważam, że tak za rewelacyjnie nie graliśmy wtedy i było dużo błędów. Inaczej to się odbiera będąc i mogąc wpłynąć na zespół, podopowiadać i być uczestnikiem zawodów, a inaczej jak człowiek jest od tego wyłączony, obserwuje i tak naprawdę ma niewielki wpływ na to, co się dzieje. Sytuacje życiowe z kwarantanną spowodowały, że nie mogłem uczestniczyć w tych spotkaniach. Chwała Karolowi, że mnie zastąpił, zrobił to dobrze i mogliśmy grać nie robiąc przerw i dzięki temu nie mamy meczów zaległych.


Chciałby trener kogoś wyróżnić za tę rundę?


Nie będę nikogo indywidualnie wyróżniał, cały zespół bardzo dobrze się prezentował. Tak jak powiedziałem, że w tej lidze wyróżniała nas solidność, to tak samo ten wyrównany skład. Mieliśmy niewielu zawodników, ale nawet Ci, co wchodzili z ławki, nie odbywało się to kosztem jakości, a wręcz odwrotnie – potrafili dawać pozytywny impuls. Chciałbym wszystkich wyróżnić po równo. Nawet choćby biorąc pod uwagę pozycje bramkarza, gdzie do tej pory Marcin był niekwestionowanym liderem i grał wszystko od deski do deski, teraz Adrian go naciska i nawet po rozegranych minutach widać, że ta rywalizacja jest i bardzo dobrze.


A ja podpytałem zawodników, kibiców, kto ich zdaniem zasłużył na wyróżnienie. Zgodnie przyznali, że najrówniejszą formę prezentował Wiktor Abramczyk. Nie wszyscy potrafili ustabilizować swoją formę. Podziela trener tę opinię?


Wiktor na pewno to osoba, którą należałoby wyróżnić, jedna z wielu. Często był przeszkodą nie do pokonania dla przeciwników, doskonała gra głową, duże zaangażowanie, szybkość, to czego się wymaga od środkowego obrońcy. Chciałbym, żeby był podporą na lata, bo naprawdę jest to ostoja, na której możemy budować przyszłość tej gry obronnej. Tym bardziej, że Łukasz pomału nosi się z zamiarem zakończenia gry. Myślę, że Wiktor na tym etapie jest gotowy, żeby przejąć taką rolę generała w tej obronie.

fot. Rafał Samsel / jeziorakilawa.pl

Nie obawia się trener, że niektórzy zawodnicy mogą otrzymać propozycję gry w wyższych ligach?


Obawa to może wielkie słowo. Jak pytają się mnie czy będą jakieś wzmocnienia, to zawsze odpowiadam, że największym wzmocnieniem będzie to, jak nikt nie odejdzie. Wiadomo, że Mrągowia nie jest klubem w IV lidze pierwszego wyboru dla wielu zawodników i też w Mrągowii grają Ci, co chcą tak naprawdę. Dlatego mamy fajną atmosferę, zawodnicy chcą się ze sobą spotykać, chcą razem grać. Konsekwencją dobrej gry są propozycje z wyższych lig. Z zawodnikami rozmawiam, myślę że mamy wspólnie jeszcze jakieś cele do zrealizowania i duże rezerwy do poprawy. Myślę, że zawodnicy będąc tutaj w Mrągowii, przynajmniej jeszcze przez te pół roku, mogą zrobić krok do przodu i o to nam wspólnie chodzi. Żeby każdy z nas się rozwijał poczynając od trenera, kończąc na zawodnikach i że ten wynik drużyny może się poprawić. Propozycje z zewnątrz przychodzą i czasami potrafią tak zamieszać w głowie, że zawodnicy nie potrafią realnie na to spojrzeć – czy będą mieli szansę na grę, czy mają szansę na rozwój, czy ktokolwiek da im tyle szans, żeby mogli się rozwijać. A czasami jest tak, że ta możliwość grania, zdobycie pewności siebie, rozegranie tych pewnych minut na boisku, które będą tutaj mieli, powoduje, że dzięki temu się oni rozwijają i stają lepszymi.


Jeżeli chodzi o IV ligę, ligowych rywali, to kto trenera zaskoczył pozytywnie, a kto negatywnie?


Można powiedzieć, że moje przedsezonowe prognozy się sprawdziły. Mamry będą liderem i powinny awansować, bo mają najlepszą i najszerszą kadrę. Będę mocno zdziwiony jak tego nie zrobią. Oczywiście Polonia Lidzbark Warmiński będzie zgłaszała swoje aspiracje. Mrągowia w każdym meczu będzie walczyła o zwycięstwo. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Wielu obserwatorów mówiło, że Jeziorak powinien być w czubie, ale miał swoje problemy. Po ostatnim meczu trzeba mieć szacunek do tego, co Jeziorak gra. Dla mnie pozytywnym i sympatycznym plusem jest postawa Korsz, które miały duże problemy, ale widać, że potrafili się zebrać i dalej w tym swoim gronie się otrząsnąć i sporo tych punktów zdobyć. Minusem na pewno dla samego Ełku jest ich pozycja i zdobycz punktowa. Myślę, że chyba ta liga większych niespodzianek nie przyniosła.


Okres przygotowawczy dość długi. Wierzę, że będzie trener mógł spokojnie pracować, bez kadrowych perypetii, nad czym głównie będzie drużyna pracowała?


Tak jak powiedziałem właściwie we wszystkich elementach są duże rezerwy i pole do poprawy. Myślę, że ta gra obronna, organizacja, determinacja, zaangażowanie, ustawienie, żebyśmy tak łatwo nie tracili bramek, tutaj musi ulec poprawie, jeżeli chcemy zrobić krok do przodu. We wszystkich pozostałych elementach będziemy szlifować, to co sobie do tej pory zakładaliśmy.


To ja na koniec życzę trenerowi dużo zdrowia, żeby za każdym razem z uśmiechem na twarzy przyjeżdżał do Mrągowa, żeby drużyna się nie osłabiła, a wzmocniła. A czego trener sobie życzy w nadchodzącym roku?


Zdrowie jest najważniejsze, dla mnie i dla nas wszystkich – tego życzę również kibicom, działaczom, zawodnikom i przede wszystkim Tobie kierowniku, żebyśmy dalej razem współpracowali.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TABELA

PozycjaKlubMPkt
13077
23063
33054
43054
53052
63051
73047
83046
93041
103038
113033
123029
133027
143026
153024
163020