
Pomocnik Mrągowii Mrągowo – Piotr Błędowski – został wybrany do najlepszej „11” 7. kolejki forBET IV ligi.
Przypomnijmy, że w ligowym spotkaniu z Mazurem Ełk zaliczył asystę przy bramce Rafała Kudlaka.
Zwycięstwem Mrągowii Mrągowo 2:1 (0:0) zakończył się mecz 7. kolejki IV ligi z Mazurem Ełk. Gole dla „żółto-czarnych” zdobyli Mahamadou Bah i Rafał Kudlak, dla przyjezdnych trafił Oskar Waszkiewicz.
Początek spotkania to kilka nieudanych prób zawodników Mrągowii, na bramkę Mazura strzelali m.in. Mateusza Barszczewski, Eryk Kosek i Piotr Błędowski, ale piłka albo przeleciała obok bramki, albo na posterunku był bramkarz rywali Maciej Iwanowski. W 33. minucie Błędowski zagrał w pole karne do Barszczewskiego, który uderzył bez zastanowienia z pierwszej piłki, jednak nieznacznie się pomylił. Pięć minut później do futbolówki na 25 metrze doszedł Mateusz Dzięgielewski i strzelił obok słupka. W 40. minucie piłka zagrana z rzutu rożnego przez Dawida Skalskiego trafiła do nieobstawionego w „szesnastce” Kamila Stawieckiego, ten mocno uderzył i tylko świetna interwencja Adriana Orła uratowała mrągowian przed stratą gola. W odpowiedzi Barszczewski dograł futbolówkę z prawej strony boiska w pole karne, doszedł do niej Mahamadou Bah, jednak napastnik „żółto-czarnych” strzelił bardzo niecelnie. Tuż przed przerwą swojej szansy szukał jeszcze Błędowski, ale piłka po jego strzale z 25 metrów przeleciała obok słupka.
Siedem minut po rozpoczęciu drugiej części gry mrągowianie cieszyli się z gola. Kamil Skrzęta zagrał do Dawida Pietkiewicza, ten przeprowadził indywidualną akcję, po czym zagrał wzdłuż bramki do wbiegającego Baha, a ten z bliskiej odległości zdobył gola. W 56. minucie golkiper Mazura kłopoty miał, kiedy Piotr Wypniewski zagrał bezpośrednio z rzutu rożnego i musiał piąstkować za linię końcową. Chwilę potem po dośrodkowaniu z kornera przez Błędowskiego, do piłki doszedł Rafał Kudlak, strzelił z głowy, ale Iwanowski fantastycznie obronił ten strzał. W 59. minucie Błędowski zagrał prostopadle do Koska, ten wpadł w pole karne, mocno uderzył, ale kolejny raz bramkarz przyjezdnych świetnie interweniował. Trzy minuty później Bah zagrał w tempo do Barszczewskiego, ten z łatwością ograł Błażeja Makara, po czym strzelił wprost w Iwanowskiego. Chwilę potem na tablicy świetlnej pojawił się wynik 2:0. Piłkę po zagraniu od Pawła Sobolewskiego przejął Błędowski, dośrodkował ją w „szesnastkę”, poszedł za nią Kudlak, ograł bramkarza i pięknym strzałem w okienko podwyższył prowadzenie. W 71. minucie mocno na bramkę Mazura zza „szesnastki” strzelał Pietkiewicz, ale Iwanowski końcówkami palców wybił futbolówkę na korner. Dwie minuty później Pietkiewicz przejął źle zagraną piłkę przez Makara, popędził w kierunku bramki i zamiast zagrać do nieobstawionego Baha, zdecydował się na uderzenie, z którym poradził sobie bramkarz rywali. Minutę przed końcem gry goście zdobyli kontaktowego gola. Michał Gosiewski dograł piłkę w pole karne, gdzie Oskar Waszkiewicz uprzedził mrągowskich obrońców i posłał futbolówkę do siatki. W dalszej fazie meczu dwie okazje mieli jeszcze mrągowianie. Najpierw Damian Glinka zagrał piłkę wzdłuż pola karnego, doszedł do niej Damian Mazurowski, ograł Makra i z bliska strzelił wysoko nad poprzeczką. Chwilę potem zza pola karnego mocno uderzył Kacper Walendykiewicz, ale po raz kolejny dobrą interwencją popisał się Iwanowski.
Dobrze, że wygraliśmy. Potrzeba było dużo cierpliwości, Mazur przyjechał dobrze zorganizowany z tyłu. My musieliśmy tę obronę przełamać. Zrobiliśmy to na początku drugiej połowy, później dołożyliśmy drugiego gola i powinniśmy ten mecz skończyć. Mieliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji, ale niestety na własne życzenie fundujemy sobie w końcówce nerwówkę. Nieporozumienie w linii obrony, dośrodkowanie, obrońcy nie wybiją, przeciwnik wsadza nogę i jest już tylko 2:1. No i ruszają do ataku, nie mając nic do stracenia. My mamy kolejne stuprocentowe okazje, ale znowu nie potrafimy zamienić tego na bramkę. Niestety tak nie możemy grać, bo takie sytuacje klasowy zespół musi wykorzystywać – podsumował spotkanie trener Mariusz Niedziółka.
Mrągowia: 72. Adrian Orzeł – 8. Kamil Skrzęta, 44. Wiktor Abramczyk, 69. Rafał Kudlak – 14. Eryk Kosek, 31. Piotr Błędowski, 11. Piotr Wypniewski, 22. Wojciech Żęgota ŻK (75, 6. Damian Glinka) – 19. Dawid Pietkiewicz (75, 20. Damian Mazurowski), 9. Mahamadou Bah, 10. Mateusz Barszczewski (81, 99. Kacper Walendykiewicz).
Autorem zdjęć jest Piotr Stankiewicz – mazurelk.pl
29-letni pomocnik Damian Mazurowski został nowym zawodnikiem Mrągowii Mrągowo.
Mazurowski jest wychowankiem Granicy Kętrzyn, gdzie występował w drużynach młodzieżowych oraz w zespole seniorskim na poziomie IV i III ligi. W latach 2015-2018 był zawodnikiem Mamr Giżycko. Następnie powrócił do kętrzyńskiego klubu, z którego odszedł po sezonie 2019/20 i ponownie trafił do Mamr. W poprzednim sezonie z giżyckim zespołem awansował do III ligi. W minionej kampanii zagrał w 25 meczach w IV lidze, w których strzelił cztery gole. Ponadto zaliczył cztery występy w Wojewódzkim Pucharze Polski.
„Mazak”, witamy w Mrągowii, życzymy dużo zdrowia i radości z gry!
Przed nami 7. kolejka IV ligi, w której piłkarze Mrągowii Mrągowo w sobotę (18 września) o 16:00 zmierzą się na własnym boisku z silnym Mazurem Ełk.
Ełczanie do tej pory zdobyli dziewięć punktów – tyle samo, co nasza drużyna. Trzykrotnie wygrali – z Pisą Barczewo (1:0), Zatoką Braniewo (5:1) i rezerwami Olimpii Elbląg (2:1), odnieśli przy tym tyle samo porażek. Najskuteczniejszym strzelec Mazura jest Michał Gosiewski, zdobywca trzech bramek. W ełckim zespole występują m.in. ogarni na wyższym szczeblu – grający trener Paweł Sobolewski oraz ukraiński obrońca Ołeksandr Berezowśkyj. Ważnym punktem zespołu jest pomocnik Dawid Skalski.
Spotkanie poprowadzi Marcin Szczerbowicz z Olsztyna, na liniach pomagać mu będą Błażej Głowacki i Gabriela Dymidziuk.
Spotkanie w Lidzbarku Warmińskim podsumowaliśmy z trenerem Mariuszem Niedziółką.
Czy byliśmy gorsi w tym meczu, to trudno powiedzieć. Ale po raz kolejny źle wchodzimy w spotkanie i po raz kolejny ma to konsekwencję w postaci porażki.
Chłopaki od początku się nakręcali, chcieli dobrze wejść w spotkanie, ale niestety pierwsze pięć minut wyglądało dramatycznie. Sami prosiliśmy się o tę bramkę, staliśmy pasywnie w polu karnym, gospodarze na nas mocno ruszyli. Właściwie zrobili, to co chcieli – strzelili bramkę. Później przez 80 minut atakowaliśmy, prowadziliśmy grę, mieliśmy swoje sytuacje. Ale rywale się mądrze bronili i osiągnęli swój cel. Nie byliśmy gorsi w tym meczu, ale wynik jest taki, a nie inny, dla nas bardzo niekorzystny. Już wcześniej to mówiłem, że takie spotkania będą się zdarzały, w których będziemy lepsi na boisku, ale nie będziemy wygrywać i punktować. Uważam, że mamy duże rezerwy w grze z przodu. Porażki uczą i musimy wyciągnąć z tego dobre wnioski – że jeszcze trzeba dołożyć te 10-20% w dokładności, skuteczności, szybkości i zaangażowania. W Lidzbarku zabrakło tych szczegółów i to zdecydowało, że tych bramek nie strzeliliśmy i to gospodarze cieszą się z trzech punktów.
Zdecydowanie za mało było z naszej strony celnych strzałów na bramkę. Z czego to wynikało? Z dobrej gry defensywnej Polonii czy braku jakości z ofensywie z naszej strony?
Jak zwykle prawda leży po środku. Trzeba jednak przyznać, że mieliśmy takie sytuacje, które można było zamienić na strzał na bramkę. Dać się wykazać bramkarzowi rywali. Jednak nie daliśmy mu za wiele szans na pokazanie swoich umiejętności. Pracujemy nad dokładnością i skutecznością strzałów. Jednak wiadomo, że jak przychodzą warunki meczowe, stres, to wygląda to inaczej. Jest trudniej i to było widać.
Gramy w tej kampanii strasznie w kratkę. Analizował sobie trener dlaczego tak jest?
Na razie nie ma co robić wielkich analiz. Za nami sześć kolejek, sezon się rozpędza. Nie jesteśmy w tym momencie zadowoleni, trzy mecze przegrane po sześciu kolejkach. Wiedzieliśmy, że liga będzie mocna i wyrównana. Nie przegrywamy z przypadkowymi zespołami. Brakuje nam płynności w grze ofensywnej, mamy tu duże rezerwy. Prowadzimy grę, ale stwarzamy sobie za mało sytuacji. To jest naszym problemem i musimy nad tym pracować.
Lidzbark Warmiński nadal pozostaje niezdobyty przez piłkarzy Mrągowii Mrągowo. W meczu 6. kolejki IV ligi „żółto-czarni” ulegli na wyjeździe miejscowej Polonii 0:1 (0:1), a jedynego gola w meczu strzelił z rzutu karnego Bartłomiej Rodzeński.
Już w 2. minucie Kamil Dajnowski zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale był zbyt lekki i Adrian Orzeł pewnie interweniował. Trzy minuty później gospodarze zdobyli bramkę, jak się później okazało, było to jedyne trafienie w tym meczu. Adam Bognacki przy próbie wybicia zamiast w piłkę, trafił w nogi Dominika Wasiaka i sędzia wskazał na „wapno”. Pewnym wykonawcą „jedenastki” był Bartłomiej Rodzeński. Mrągowianie groźną sytuację stworzyli dopiero w 30. minucie gry. Mahamadou Bah odzyskał piłkę w środkowej strefie boiska, podał na prawo do Mateusza Barszczewskiego, który zagrał wzdłuż pola karnego, do futbolówki doszedł Eryk Kosek, jednak z bliskiej odległości uderzył wysoko nad poprzeczką. Następnie swojej szansy spróbował Damian Glinka, ale i tym razem strzał był niecelny. W 40. minucie po szybkiej akcji „żółto-czarnych” w pole karne rywali wpadł Kosek, uderzył z ostrego kąta i piłka minimalnie przeleciała obok bramki. Dwie minuty później Paweł Szymański dośrodkował futbolówkę z rzutu wolnego w „szesnastkę”, doszedł do niej Wojciech Dziemidowicz. Obrońca Polonii oddał strzał z głowy, ale świetnie w mrągowskiej bramce spisał się Orzeł i skutecznie interweniował.
W drugiej połowie przewaga Mrągowii była jeszcze bardziej widoczna na boisku, jednak wiele z niej nie wynikało, bowiem na wysokości zadania stawała defensywa gospodarzy. Aktywny był Glinka, który najpierw w 53. minucie uderzył zza pola karnego tuż obok dalszego słupka. A chwilę później po jego dośrodkowaniu z prawej strony boiska, Bah uderzył piłkę z głowy, jednak zbyt lekko i Piotr Gasperowicz nie miał problemów z interwencją. W 70. minucie futbolówkę w środkowej strefie boiska odzyskał Rafał Kudlak, zagrał na prawo do Barszczewskiego, ten podprowadził piłkę i strzelił obok bramki. Siedem minut później Piotr Wypniewski dośrodkował futbolówkę z rzutu wolnego, w „szesnastce” doszedł do niej Kosek, uderzył ją z głowy i tylko świetna interwencja golkipera gospodarzy uchroniła zespół przed stratą gola. W 86. minucie Wasiak ograł zawodników Mrągowii, po czym oddał silny strzał, ale po raz kolejny skutecznie bronił Orzeł.
Mrągowia: 12. Adrian Orzeł – 8. Kamil Skrzęta, 44. Wiktor Abramczyk, 69. Rafał Kudlak ŻK – 6. Damian Glinka (73, 19. Dawid Pietkiewicz), 18. Adam Bognacki (61, 11. Piotr Wypniewski), 31. Piotr Błędowski, 22. Wojciech Żęgota (78, 99. Kacper Walendykiewicz) – 14. Eryk Kosek, 9. Mahamadou Bah, 10. Mateusz Barszczewski (83, 77. Wiktor Bojarowski).
Autorem zdjęć jest Aleksandra Miecznikowska.
W meczu 6. kolejki IV ligi piłkarze Mrągowii Mrągowo zagrają na wyjeździe z Polonią Lidzbark Warmiński. Spotkanie odbędzie się w sobotę (11 września) o godzinie 18:00.
Lidzbarczanie to trzecia drużyna poprzedniej kampanii w IV lidze. W obecnych rozgrywkach zgromadzili na swoim koncie pięć punktów, co daje im jedno zwycięstwo, dwa remisy oraz dwie porażki. Najskuteczniejszymi strzelcami w zespole Czesława Żukowskiego są – król strzelców IV ligi w poprzednim sezonie Siergiej Gurow, były zawodnik Mrągowii Krystian Oleszko oraz Oskar Żuk, którzy do tej pory bramkarzy rywali pokonywali po dwa razy. Latem w Lidzbarku Warmiński postawiono na ofensywę transferową sprowadzając do klubu zawodników ze szczebla centralnego – Kamila Dajnowskiego z pierwszoligowego Stomilu Olsztyn oraz Dominika Wasiaka z drugoligowego Sokoła Ostróda. Ponadto do Polonii trafili m.in. uzdolniony młodzieżowiec z rezerw Stomilu Olsztyn Hubert Świder, a rywalizację między słupkami wzmocnił nasz były golkiper Kamil Jaworski (poprzednio Granica Kętrzyn).
Mało kto pamięta, ale „żółto-czarni” ostatni raz wygrali w Lidzbarku Warmińskim prawie… osiemnaście lat temu. 20 września 2003 roku Mrągowia pokonała swoich rywali 2:1, gole dla mrągowian zdobyli Piotrowie Łotysz i Oborski, dla Polonii trafił Paweł Brzeziński.
Spotkanie poprowadzi Grzegorz Kujawa z Olsztyna, na liniach pomagać mu będą Piotr Suchocki i Damian Dębski.
W meczu 5. kolejki IV ligi piłkarze Mrągowii Mrągowo wygrali z wiceliderem tabeli – Granicą Kętrzyn 3:0 (1:0). Wszystkie gole w derbowym spotkaniu dla „żółto-czarnych” zdobył Mahamadou Bah.
W 17. minucie Damian Glinka wycofał piłkę do Eryka Koska, który momentalnie uderzył tuż obok dalszego słupka. Siedem minut później Piotr Błędowski zagrał na lewo do Wiktora Bojarowskiego, ten minął Bartłomieja Czerniakowskiego i z linii pola karnego strzelił tuż obok bramki. W 28. minucie na stadionie przy Mrongowiusza 1 wybuchła radość. Błędowski zagrał diagonalnie do Glinki, ten dośrodkował futbolówkę w pole karne, doszedł do niej Mahamadou Bah i strzałem z głowy umieścił w siatce. W 33. minucie na strzał z dalszej odległości zdecydował się Łukasz Swacha-Sock, jednak Marcin Marszałek nie dał się zaskoczyć. Dwie minuty później Tomasz Bobrowski piętą zagrał piłkę do Seweryna Strzelca, ten oddał mocny strzał, który na korner wybił golkiper „żółto-czarnych”. W 42. minucie po zamieszaniu w polu karnym futbolówka trafiła do Baha, napastnik Mrągowii strzelił na bramkę, ale Mateusz Papliński był na posterunku.
Dziewięć minut po przerwie groźnie z 30 metrów na bramkę Granicy uderzył Piotr Wypniewski i tylko dobra postawa golkipera gości uchroniła kętrzynian przed stratą gola. Kolejny raz Wypniewski swojej szansy spróbował w 68. minucie, jednak tym razem futbolówka poleciała obok słupka. W odpowiedzi z rzutu wolnego z 20 metrów uderzał Łukasz Swacha-Sock, ale z silnym strzałem lidera kętrzyńskiej drużyny poradził sobie Marszałek. W 77. minucie Mateusz Barszczewski odebrał piłkę Maciejowi Kotarbie, zagrał na krótko z Wypniewski, po czym popędził z futbolówką w stronę kętrzyńskiej bramki. Następnie zagrał prostopadle do Baha, a ten precyzyjnym strzałem w dalszy róg bramki nie dał najmniejszych szans Paplińskiemu i po raz drugi w tym meczu go pokonał. Kropkę nad „i” postawił trzy minuty przed końcem spotkania nie kto inny jak Bah. Rafał Kudlak zagrał długą piłkę do napastnika „żółto-czarnych”, minął się z nią Czerniakowski, Bah założył „dziurę” Kotarbie i przy bliższym słupku wpakował futbolówkę do siatki. W ostatniej akcji spotkania Kacper Walendykiewicz zagrał piłkę do Wiktora Abramczyka, ten zwiódł Kotarbę, po czym strzelił na bramkę, ale Papliński końcówkami palców wybił futbolówkę na rzut rożny.
DZIĘKUJEMY KIBICOM ZA WSPARCIE I LICZNE PRZYBYCIE NA MECZ!
Bardzo się cieszymy z wygranej 3:0. Zatrzymaliśmy Granicę, która do tej pory nie przegrała. Jak zwykle będę miał dużo uwag do gry, bo nie wyglądało to do końca tak jak powinno. Natomiast trzeba powiedzieć, że przeciwnik wysoko postawił poprzeczkę. My natomiast byliśmy w tym meczu cierpliwi, nie podpalaliśmy się, szukaliśmy swoich szans. IV liga się wyrównuje. Takiej przewagi jak w poprzednim sezonie nie będziemy mieli nad zespołami. Musimy się do tego przyzwyczaić, że czasami „pocierpimy” w obronie, rozsądnie się pobronimy, żeby wyprowadzić kontrę. Brawo dla chłopaków za walkę i zaangażowanie w tym meczu, „Juniorowi” za skuteczność. Pracujemy i jedziemy dalej – mówił po meczu trener Mariusz Niedziółka.
Mrągowia: 1. Marcin Marszałek – 8. Kamil Skrzęta, 44. Wiktor Abramczyk, 69. Rafał Kudlak – 6. Damian Glinka, 31. Piotr Błędowski, 11. Piotr Wypniewski (83, 99. Kacper Walendykiewicz), 22. Wojciech Żęgota – 14. Eryk Kosek (78, 19. Dawid Pietkiewicz), 9. Mahamadou Bah (89, 15. Krzysztof Jaskólski), 77. Wiktor Bojarowski (64, 10. Mateusz Barszczewski).