Zawodnik Mrągowii Mrągowo – Iwo Doraczyński – otrzymał kolejne powołanie na konsultację naborową do nowopowstające kadry WMZPN rocznika 2014, które 20 maja odbędzie się w Olsztynie.

Trzeci mecz w przeciągu siedmiu dni rozegrają zawodnicy Mrągowii Mrągowo. Tym razem w sobotę (17 maja) o godzinie 16:00 zmierzą się na wyjeździe z Pisą Barczewo.
Barczewianie zajmują obecnie dwunaste miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 27 punktów, na co składa się 7 zwycięstw, 6 remisów i 12 porażek. Najlepszym strzelcem drużyny jest Jakub Bałdyga, który bramkarzy rywali do tej pory pokonał dziewięciokrotnie.
Na półfinale swoją przygodę w obecnej edycji Wojewódzkiego Pucharu Polski zakończyli zawodnicy Mrągowii Mrągowo. „Żółto-czarni” przegrali w 1/2 finału w Pieckach z Concordią Elbląg 1:2 (1:1). Honorowego gola dla naszej drużyny strzelił Mateusz Szenfeld.
Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania bardzo zmobilizowane. Trener rywali oszczędzał część zawodników w meczu ligowym z DKS-em Dobre Miasto, do tego mógł skorzystać ze wszystkich swoich piłkarzy, dlatego w starciu z Mrągowią wystawił najmocniejszy z możliwych składów. Z kolei trener Mariusz Niedziółka zdecydował się na roszady w składzie, od pierwszej minuty zagrali m.in. Michał Bejnarowicz i Filip Kawiecki, a na ławce rezerwowych usiedli – Adrian Orzeł, Rafał Kudlak czy Piotr Wypniewski.
Od początku spotkania „żółto-czarni” osiągnęli optyczną przewagę, jednak niewiele z niej wynikało, bo sytuacji było jak na lekarstwo. W początkowej fazie meczu warty odnotowania był tylko niecelny strzał zza pola karnego Macieja Narlocha. Goście odpowiedzieli w 24. minucie uderzeniem z rzutu wolnego Radosława Bukackiego, było ono jednak lekkie i Michał Bejnarowicz pewnie złapał piłkę. Trzy minuty później Mrągowia strzeliła gola z rzutu karnego za sprawą Mateusza Szenfelda, który wykorzystał „jedenastkę” podyktowano za faul Macieja Kaczorowskiego na Łukaszu Kuśnierzu. Następnie do 42. minuty nie działo się zupełnie nic. Wtedy to Michał Błaszczyk zagrał piłkę w pole karne, Sebastian Tomczuk uprzedził Mateusza Barszczewskiego, który go sfaulował i w meczu mieliśmy drugi rzut karny. Pewnym jego egzekutorem był Radosław Bukacki.
Mrągowia źle weszła w drugą połowę. W 48. minucie Szymon Drewek dośrodkował piłkę w pole karne, Grzegorz Grochocki uprzedził Lee Youngsu i tylko intuicyjna interwencja Bejnarowicza uchroniła zespół przed stratą gola. Nie był to jednak koniec akcji. Futbolówkę stracił Yūji Takada, przejął ją Kacper Filipczyk i idealnie dośrodkował na głowę Aleksa Łęckiego, który uprzedził Narlocha i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Chwilę później próbował odpowiedzieć Mateusz Barszczewski, jednak strzelił obok słupka. W 52. minucie Drewek podał w tempo do Łęckiego, ten wpadł w pole karne i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Tuż przed oddaniem strzału, delikatnie wytrącony z równowagi przez naciskającego Barszczewskiego, nie zdołał uderzyć z pełną siłą, co umożliwiło golkiperowi spokojną interwencję. Dziesięć minut przed końcem spotkania Rafał Kudlak precyzyjnie dośrodkował w pole karne, do piłki doszedł Kuśnierz, ale futbolówka po jego strzale minęła tylko słupek. W doliczonym czasie gry przed szansą stanął Piotr Wypniewski, ale piłkę po jego uderzeniu zdołał zablokować Kaczorowski.
Dziękujemy zawodnikom i sztabowi szkoleniowemu za fajną przygodę w tegorocznej edycji Wojewódzkiego Pucharu Polski!
Mrągowia: 1. Michał Bejnarowicz – 14. Eryk Kosek, 4. Lee Youngsu (58, 11. Piotr Wypniewski), 63. Maciej Narloch (69, 8. Rafał Kudlak), 17. Adrian Korzeniewski – 7. Yūji Takada (79, 24. Dawid Moszczyński), 10. Mateusz Barszczewski, 6. Mariusz Rutkowski, 9. Mateusz Szenfeld, 2. Filip Kawiecki (58, 9. Adam Słuchocki) – 70. Łukasz Kuśnierz.
Concordia Elbląg, zwycięzca dwóch poprzednich edycji Wojewódzkiego Pucharu Polski, będzie rywalem Mrągowii Mrągowo w półfinale tych rozgrywek. Środowe (14 maja) spotkanie, które zapowiada się niezwykle emocjonująco, rozpocznie się o godzinie 17:00 w Pieckach.
W roli faworyta do tego meczu przystępują elblążanie. Nasi rywale są wyżej w ligowej tabeli, mają większe doświadczenie w pucharowej rywalizacji, trener Marcin Szweda będzie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników, dodatkowo „żółto-czarni” nie potrafią wygrać z Concordią od blisko siedmiu lat. Elblążanie w ostatnim spotkaniu ligowym „oszczędzali” większość swoich kluczowych zawodników, aby Ci byli lepiej przygotowani do rywalizacji z Mrągowią.
Z kolei w szatni Mrągowii czuć rosnące napięcie i koncentrację, gdyż zbliża się najważniejszy mecz tego sezonu. Zespół jest świadomy, o co gra. Wie, że potrzebna będzie nie tylko walka i zaangażowanie, ale też dyscyplina i zimna krew w kluczowych momentach.
– W takich meczach liczy się charakter. Wiemy, jak wiele znaczy ten półfinał dla nas, dla kibiców i dla całego Mrągowa. Zrobimy wszystko, żeby zostawić serce na boisku – mówi przed meczem Mateusz Barszczewski.
Obie ekipy mają o co grać – finał pucharu wojewódzkiego to nie tylko prestiż, ale i być może przepustka do ogólnopolskich rozgrywek. Zapowiada się zacięty mecz, pełen walki i emocji do ostatniego gwizdka sędziego Marcina Szczerbowicza.
Liczymy na wsparcie kibiców – każdy doping, każda obecność na trybunach będzie dodatkowym impulsem, który może przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę.
Mrągowia Mrągowo pokonała w wyjazdowym spotkaniu Mamry Giżycko 3:2 (0:1), mimo że do 61. minuty „żółto-czarni” przegrywali już 0:2. Bramki dla naszej drużyny zdobyli Łukasz Kuśnierz, Mahamadou Bah oraz Adrian Korzeniewski.
Pierwszą sytuację w spotkaniu mieli gospodarze, po uderzeniu Krystiana Sadochy futbolówka poleciała nad poprzeczką. Chwilę później zza „szesnastki” strzelał Aleksander Matuć, piłka odbiła się jeszcze od Macieja Narlocha, ale czujny w mrągowskiej bramce był Adrian Orzeł. W 22. minucie po raz kolejny na bramkę Mrągowii uderzał Sadocha, ale i tym razem futbolówka nie znalazła drogi do siatki, poleciała obok słupka. W odpowiedzi mocno strzelił Mateusz Skonieczka, ale również nieskutecznie. W 35. minucie Lee Youngsu przegrał pojedynek z Damianem Mazurowskim, po czym sfaulował w polu karnym zawodnika rywali i sędzia wskazał na „wapno”, które pewnie na gola zamienił Matuć. Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już nic godnego uwagi.
Drugą połowę Mrągowia rozpoczęła w najgorszy z możliwych sposobów, bowiem już trzy minuty po wznowieniu gry przegrywaliśmy 0:2. Błąd defensorów wykorzystał Jacek Rutkowski i pewnym strzałem z 16 metrów pokonał Orła. Impuls do lepszej gry ofensywnej dał wprowadzony w 59. minucie Adrian Korzeniowski, który dwie minuty po wejściu na boisko wrzucił piłkę w pole karne, Mahamadou Bah zgrał ją głową do Łukasza Kuśnierza, który z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do bramki. Chwilę później mieliśmy już remis – 2:2. Piotr Wypniewski sprytnie podał do Baha, a ten strzałem w bliższy róg pokonał Patryka Kleczkowskiego. Na tym „żółto-czarni” nie poprzestali i dążyli do zdobycia zwycięskiego gola. W 66. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Bah, jednak strzelił zbyt lekko i golkiper rywali złapał piłkę. Następnie swoje sytuacje miał Mateusz Skonieczka, ale najpierw powstrzymał go Kleczkowski, a następnie snajper mrągowian strzelił obok bramki. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Kuśnierza w polu karnym rywali powstało zamieszanie. Eryk Kosek podał do Korzeniewskiego, który z bliskiej odległości strzelił zwycięskiego gola dla Mrągowii.
– To dla nas ważne punkty, bo ostatnio nie mogliśmy ich zdobyć. Cieszy mnie to, że potrafiliśmy zareagować po 0:2. Dobrze naładowani wychodzimy po przerwie, a chwilę potem dostajemy gonga. Reakcja drużyny była jednak bardzo dobra i trzeba pogratulować chłopakom, że po prostu wyszarpaliśmy zwycięstwo. Doświadczeniem, zaangażowaniem, chęcią, za to wielka brawa. Nie do końca nasza gra mogła się podobać, szczególnie w pierwszej połowie, ale różne problemy spowodowały, że graliśmy w takim zestawieniu. Nie do końca zrozumienie było od tyłu, zbyt często oddawaliśmy piłkę gospodarzom. Na analizę przyjdzie czas. Trzeba cieszyć się ze zwycięstwa, posmakować go, bo nawet tego nie było. Od poniedziałku przygotowujemy się do kolejnego trudnego meczu – podsumował spotkanie trener Mariusz Niedziółka.
Mrągowia: 26. Adrian Orzeł – 7. Yūji Takada (87, 2. Filip Kawiecki), 14. Eryk Kosek, 44. Lee Youngsu (59, 8. Adrian Korzeniewski ŻK), 63. Maciej Narloch, 20. Kajetan Grudnowski ŻK – 77. Mateusz Skonieczka, 6. Mariusz Rutkowski (87, 94. Adam Słuchocki), 11. Piotr Wypniewski, 70. Łukasz Kuśnierz – 9. Mahamadou Bah ŻK.
W piątkowy wieczór (4 kwietnia, godz. 19:00) piłkarze Mrągowii Mrągowo rozegrają kolejne spotkanie o ligowe punkty. Tym razem zmierzą się w Giżycku z dobrze spisującymi się w obecnej kampanii Mamrami.
Giżyczcanie zajmują ósme miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 31 punktów, składa się na to 9 zwycięstw, 4 remisy i 6 porażek. Najlepszym strzelcem drużyny jest Aleksander Matuć, który bramkarzy rywali do tej pory pokonywał siedmiokrotnie. Trenerem Mamr jest wychowanek naszego klubu Mariusz Narel, a jego asystentem były zawodnik i trener młodzieży „żółto-czarnych” Cezary Samborski.
Po pauzie za żółte kartki do składu naszych rywali wracają wspomniany wcześniej Matuć oraz Krystian Sadocha. Z kolei w meczu w Giżycku trener Mariusz Niedziółka nie będzie mógł skorzystać z pauzujących za „żółtka” Rafała Kudlaka oraz etatowego wiosną młodzieżowca Konrada Maluchnika.
Jesienią Mrągowia wygrała w Pieckach z Mamrami 3:1, a w zimowym sparingu ulegliśmy naszym rywalom 3:6.
Mrągowia Mrągowo przegrała po raz trzeci wiosną, tym razem „żółto-czarni” na własnym boisku ulegli Concordii Elbląg 1:2 (0:2). Honorowego gola strzelił Łukasz Kuśnierz.
Sytuacja mrągowian jest bliźniaczo podobna do tej z początku rundy jesiennej, kiedy to po czterech rozegranych meczach mieliśmy na koncie tylko jeden punkt. Teraz piłkarze zdobyli tych punktów trzy, ale to nie zmienia sytuacji naszej drużyny.
Pierwsza połowa spotkania z Concordią powinna pójść w zapomnienie, bo nie działo się w niej zupełnie nic i kiedy wszyscy myśleli, że zakończy się bezbramkowym remisem nadeszła 39. minuta gry. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Kacpra Filipczyka piłka w polu karnym trafiła w Szymona Drewka i poleciała tuż obok słupka. Chwilę później Kordian Stolarowicz odebrał futbolówkę w „szesnastce” Mateuszowi Barszczewskiemu, podał do Aleksa Łęckiego, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Adriana Orła. Mrągowia odpowiedziała strzałami Kajetana Grudnowskiego oraz Łukasza Kuśnierza, ale nie znalazły one drogi do bramki. W 45. minucie Stolarowicz z łatwością minął mrągowskich zawodników, zagrał prostopadle do nieobstawionego Sebastiana Tomczuka, który nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w bramce.
W drugiej połowie „żółto-czarni” osiągnęli znaczącą przewagę na boisku, jednak niewiele z tego wynikło. Dobrze dysponowany był golkiper rywali Mateusz Uzarek oraz defensywa rywali. W 54. minucie golkiper Concordii wybił piłkę na rzut rożny po mocnym strzale z dalszej odległości Rafała Kudlaka. Trzy minuty później Adam Słuchocki strzelił z głowy tuż obok bramki. Futbolówka jednak wróciła w pole karne rywali, jednak uderzona przez Mahamadou Baha została zablokowana. W 62. minucie futbolówka uderzona przez Grudnowskiego minimalnie przeleciała obok dalszego słupka. Następnie na bramkę rywali strzelał Mariusz Rutkowski, ale po raz kolejny Uzarek był na posterunku. W 67. minucie Rutkowski zagrał do Kuśnierza, ten obrócił się z rywalem i precyzyjnym strzałem umieścił futbolówkę w bramce rywali. Mimo ataków Mrągowii do końca meczu wynik nie uległ już zmianie.
– Wiedzieliśmy, że w drużynie rywali jest sporo jakości i to się potwierdziło. Mówi się, że piłka nożna to jest gra błędów. I niestety my tych błędów popełniliśmy więcej w defensywie i przez to przegraliśmy. Concordia w drugiej połowie była skupiona już tylko na bronieniu. My stwarzaliśmy sytuacje, ale brakowało dokładności, wejścia oraz szczegółów. W pierwszej połowie nie wychodziło to, co powinniśmy grać. Byliśmy za wolni, za schematyczni, za nerwowi. Ponadto popełniliśmy takie błędy, które potrafili wykorzystać rywale – podsumował spotkanie trener Mariusz Niedziółka.
Mrągowia: 12. Adrian Orzeł – 17. Adrian Korzeniewski (69, 7. Yūji Takada), 63. Maciej Narloch, 10. Mateusz Barszczewski, 8. Rafał Kudlak ŻK (69, 4. Lee Youngsu), 20. Kajetan Grudnowski – 70. Łukasz Kuśnierz, 6. Mariusz Rutkowski ŻK, 11. Piotr Wypniewski, 99. Adam Słuchocki (86, 28. Konrad Maluchnik ŻK) – 9. Mahamadou Bah (69, 77. Mateusz Skonieczka).
Rewelacyjnie grająca w rundzie wiosennej Concordia Elbląg będzie kolejnym rywalem Mrągowii Mrągowo o ligowe punkty. Sobotnie (29 marca) spotkanie rozpocznie się o godzinie 13:00 na bocznym boisku Stadionu Miejskiego.
Elblążanie zajmują obecnie trzecie miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 33 punktów, na co składa się 9 zwycięstw, 6 remisów oraz 3 porażki. Siedem „oczek” Concordia zdobyła w wiosennych spotkaniach – wygrała z Mazurem Ełk oraz niepokonanym Startem Nidzica, a także zremisowała z silną Tęczą Biskupiec. Najlepszym strzelcem w drużynie Marcina Szwedy jest Brazylijczyk Ivanei, zdobywca ośmiu goli w obecnej kampanii. Zimą elblążanie znacząco wzmocnili swój skład – do klubu wrócili Patryk Wieliczko, Paweł Rogoz oraz Sebastian Tomczuk.
Jesienią w starciu pomiędzy Mrągowią i Concordią padł remis 3:3.
Sobotnie spotkanie odbędzie się z udziałem publiczności, koszt biletu to 10 zł.
Zawodnicy Mrągowii Mrągowo z roczników 2013-2015 – wraz z opiekunami i trenerami – udali się w poniedziałek do Warszawy, by z trybun Stadionu Narodowego obejrzeć zmagania reprezentacji Polski z Maltą.
Jak zwykle, nie zabrakło ogromnych emocji, które z pewnością zostaną na długo w pamięci młodych zawodników Mrągowii!