Pierwszy punkt w nowej kampanii zdobyli zawodnicy Mrągowii Mrągowo. „Żółto-czarni” zremisowali na wyjeździe z Concordią Elbląg 3:3 (2:2), a gole dla naszej drużyny zdobyli – Konrad Etmański (bramka sambójcza), Mateusz Skonieczka oraz Kajetan Grudnowski.
W Elblągu trener Mariusz Niedziółka nie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników, a szanse od początku spotkania otrzymali m.in. Michał Bejnarowicz oraz Lee Youngsu.
Od początku meczu stroną przeważającą była Mrągowia, swoje sytuacje mieli Piotr Wypniewski, Rafał Kudlak, Mateusz Skonieczka, Wojciech Żęgota i Kajetan Grudnowski, jednak żaden z wymienionych nie potrafił pokonać golkipera gospodarzy. W 14. minucie nieatakowany przed polem karnym był Dominyk Kodz, zawodnik rywali zdecydował się na strzał i pokonał Michał Bejnarowicza. Trzy minuty później swoją okazję miał Skonieczka, jednak strzelił nad poprzeczką. W 20. minucie w pole karne rywali zagrał Mateusz Szenfeld, a niefortunną interwencję zaliczył Konrad Etmański i z bliska skierował futbolówkę do siatki. Mrągowia nadal prowadziła grę i była stroną dominującą na boisku. Kolejną niewykorzystaną sytuację zaliczył Skonieczka, a następnie piłka po strzale Mateusza Barszczewskiego z ponad 30 metrów przeleciała nad poprzeczką. W 42. minucie futbolówka trafiła przypadkowo w polu karnym do Aleksa Łęckiego, ten zwiódł Grudnowskiego, po czym obrońca „żółto-czarnych” popełnił przewinienie i sędzia wskazał na „wapno”, którego pewnym egzekutorem był Radosław Bukacki. Jeszcze przed przerwą mrągowianie doprowadzili do wyrównania, dośrodkowanie z rzutu wolnego Piotra Wypniewskiego na gola zamienił Skonieczka.
Druga część meczu mogła się dobrze rozpocząć dla rywali. Łęcki uciekł Grudnowskiemu, znalazł się w sytuacji sam na sam z Bejnarowiczem, ale golkiper Mrągowii wyczuł jego intencję i skutecznie interweniował. Odpowiedź „żółto-czarnych” mogła być zabójcza, jednak Mahadou Bah, po zagraniu od Wypniewskiego, z bliskiej odległości trafił obok bramki. W 61. minucie dynamicznie w pole karne rywali wpadł Wojciech Żęgota, oddał mocny strzał, ale na posterunku był Mateusz Uzarek. Dziewięć minut później Wypniewski dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, doszedł do niej Skonieczka, jednak strzelił minimalnie obok słupka. Chwilę potem świetnie interweniował Bejnarowicz, a w odpowiedzi po centrostrzale Filipa Kawieckiego piłkę na korner wybił bramkarz rywali. Kolejną świetną akcję „żółto-czarni” przeprowadzili w 80. minucie, jednak ostatecznie futbolówka po strzale Mariusza Rutkowskiego przeleciała nad poprzeczką. Cztery minuty później gospodarze przeprowadzili skuteczną kontrę. Kodz w polu karnym podał do nieobstawionego Ivanei, ten nieczysto trafił w piłkę, a ta mimo wszystko znalazła drogę do bramki. W 88. minucie po raz kolejny dobrą okazję miał Bah, jednak i tym razem nie zdołał pokonać Uzarka. W piątej minucie doliczonego czasu gry Mrągowia miała rzut rożny, do futbolówki w narożniku podszedł Barszczewski, wrzucił ją w pole karne, akcję zamknął Grudnowski i strzałem z głowy doprowadził do remisu. Do końca spotkania została jeszcze minuta. „Żółto-czarni” chcieli, próbowali, wierzyli i dążyli do zwycięstwa, jednak wynik nie uległ już zmianie i obie ekipy podzieliły się punktami.
– Jeżeli ten mecz będziemy traktować w kategorii słodko-gorzki, to na koniec było trochę słodyczy. Bramka, cokolwiek dająca w ostatnich minutach, zawsze cieszy. Jeżeli chodzi o spotkanie, to naprawdę trudny mecz za nami. Spotkały się dwie drużyny, których poziom piłkarski nie jest adekwatny do miejsc zajmowanych w tabeli. Mamy mnóstwo sytuacji w meczu, jednak nasza finalizacja pozostawia wiele do życzenia, musimy popracować nad skutecznością. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, bo po raz kolejny dostajemy bramkę po własnym błędzie i kontrze. Trudno tutaj w jakieś fatum nie wierzyć. Super, że mieliśmy wiarę do końca, że nikt się nie poddał, że chłopaki byli nakręceni, aby walczyć i strzelić gola. Po wyrównującej bramce, mimo że zostało już kilka sekund, to zawodnicy chcieli jak najszybciej przejąć piłkę i jeszcze spróbować strzelić zwycięskiego gola. To dobrze rokuje na przyszłość. Punkt, który przywozimy z Elbląga, należy szanować. Concordia to naprawdę solidny zespół. Patrzmy na następne mecze. Wiem, że punkty nam uciekły, chcieliśmy być w innym miejscu w tabeli, ale my się nie poddajemy – walczymy do końca i w każdym z meczów będziemy grali o pełną pulę – mówił po spotkaniu trener Mariusz Niedziółka.
Mrągowia: 33. Michał Bejnarowicz – 63. Mateusz Szenfeld (62, 2. Filip Kawiecki), 10. Mateusz Barszczewski, 44. Lee Youngsu, 20. Kajetan Grudnowski, 22. Wojciech Żęgota – 77. Mateusz Skonieczka ŻK, 6. Mariusz Rutkowski (88, 18. Damian Sobiech), 8. Rafał Kudlak ŻK (62, 12. Konrad Maluchnik), 11. Piotr Wypniewski ŻK (75, 16. Mikołaj Cybul) – 9. Mahamadou Bah.
fot. Ryszard Biel