Tym razem w cyklu „Poznajmy młodzież” rozmawialiśmy z Jakubem Żbikowskim (2003, junior młodszy), Janem Stankiewiczem (2005, trampkarz) oraz Aureliuszem Kotuszewskim (2009, młodzik).
Jak się zaczęła Twoja przygoda z piłką? W jakim wieku udałeś się na pierwszy trening? Kto Ciebie tam zaprowadził? Masz jakieś wspomnienia z początkiem gry w piłkę?
J.Ż.: – Wydaję mi się, że na swój pierwszy trening poszedłem w wieku siedmiu, może ośmiu lat. Pojawiłem się tam z moim przyjacielem – Bartkiem Polonisem, który teraz jest zawodnikiem grającym w Naki Olsztyn. Moim pierwszym trenerem był Kamil Kwiatek. Jeśli chodzi o wspomnienie związane z początkiem przygody z piłką, jest to mój pierwszy turniej, gdzie po kilku tygodniach treningów zajęliśmy czwarte miejsce, było to bodajże w Elblągu.
J.S.: – Dokładnie tak tego nie pamiętam, ale wiem, że zaczęło się od kopania piłki na pobliskim boisku. Graliśmy tam całymi dniami z kumplami. Jakiś czas później był nabór właśnie do drużyny Mrągowii no i pojechałem tam z rodzicami, miałem wtedy 9 lat.
A.K.: – W piłkę zaczynałem grać z tatą na podwórku przy domu. Z czasem zacząłem chodzić grać na Orliku i finalnie w wieku pięciu lat rodzinie zapisali mnie do Mrągowii Mrągowo.
W swojej kolekcji masz dużo pucharów, statuetek oraz medali. Która jest dla Ciebie najważniejsza?
J.Ż.: – Nie potrafię wybrać najważniejszego pucharu czy innej nagrody. Jako, że piłka nożna to sport zespołowy, najważniejszą nagrodą jest dla mnie każdy awans do wyższej ligi, który wywalczyłem wraz z kolegami.
J.S.: – Dla mnie najważniejszą statuetką jest „Najlepszy Zawodnik Turnieju” w Barczewie w 2014 roku. Pamiętam, że to był świetny turniej w moim wykonaniu.
A.K.: – Wśród mnóstwa pucharów drużynowych i nagród indywidualnych jest jedna wyjątkowa statuetka. Jest to nagroda „Najlepszego zawodnika drużyny”, którą zdobyłem w dniu moich ósmych urodzin na ogólnopolskim turnieju w Białymstoku. To pierwsza statuetka, jaką dostałem i to ona sprawiła, że na dobre wkręciłem się w piłkę nożną.
Pamiętasz może swój dobry mecz, taki, który Ci najlepiej wyszedł?
J.Ż.: – Szczególnie dobrze wspominam dwa mecze. Pierwszy z nich, to mecz w Węgorzewie, w kategorii trampkarz, gdy moim trenerem był Kamil Kwiatek. Połowa naszej drużyny to byli zawodnicy z rocznika 2004, podczas gdy graliśmy przeciwko rywalom urodzonym w 2002 roku. Pojechaliśmy do Węgorzewa, nie przestraszyliśmy się starszych kolegów i wygraliśmy 2:1. Pamiętam, że wtedy naprawdę dałem z siebie 150%. Drugi mecz to spotkanie o awans do I ligi wojewódzkiej w kategorii junior młodszy, gdy drużynę prowadził trener Marek Sosna. Byłem świeżo po kontuzji biodra, pamiętam jak pięć minut przed meczem kolega przyniósł mi leki przeciwbólowe. Mecz był bardzo wyrównany, a w końcówce, co prawda przy odrobinie szczęścia, udało zdobyć mi się bramkę, która przypieczętowała awans do wyższej ligi.
J.S.: – Na pewno było wiele takich meczów, ale nie mam takiego, który by mi utkwił mocno w głowie. Zawsze staram się skupiać na spotkaniach, które są przede mną, a te co już były to historia.
A.K.: – W ciągu mojej siedmioletniej przygody z piłką zagrałem wiele dobrych meczów. Szczególnie dobrze zapamiętałem mecz ze Stomilem Olsztyn w trakcie turnieju halowego. Strzeliłem w nim dwie bramki i co najlepsze dostałem wtedy statuetkę „Najlepszego Zawodnika Turnieju”.
Na jakiej pozycji występujesz na boisku? Lubisz tam grać?
J.Ż.: – Od początku mojej gry w młodzieżowej piłce byłem zawodnikiem z zadaniami stricte defensywnymi. Gram na pozycji defensywnego pomocnika, lecz występowałem także na środku i prawym boku obrony. W tym sezonie trener Marek Sosna w kilku meczach przesuwał mnie na pozycje tzw. „8”, lubię tam grać, ale nie jestem zbyt doświadczony na tej pozycji.
J.S.: – Na boisku gram jako pomocnik czy ofensywny czy defensywny, to już zależy od trenera. Na tych pozycjach czuje się najlepiej. Największą satysfakcję dają mi asysty i rozgrywanie akcji, dla tego jest to dla mnie wymarzona pozycja.
A.K.: – Gram na pozycji lewoskrzydłowego. Myślę, że ta pozycja do mnie pasuje, bo bardzo mi się na niej gra. Na pewno nie mam w planach jej zmiany.
Jakie cele sportowe stawiasz przed sobą?
J.Ż.: – Takim najważniejszym celem na ten moment jest zadebiutowanie w seniorskiej drużynie Mrągowii. Mam nadzieję, że pewnego dnia uda mi się to zrobić.
J.S.: – Moim głównym celem jest gra w drużynie seniorskiej. Chyba właśnie większość młodszych roczników chciała by kiedyś zagrać w drużynie seniorskiej.
A.K.: – Moim celem jest przede wszystkim bycie bardzo dobrym piłkarzem. Gdy po wielu latach treningów, to mi się uda, będę starał się dostać do naszej reprezentacji narodowej i oczywiście do mojego ulubionego klubu.
Gdybyś mógł wybrać sobie klub, w jakim chciałbyś, na co dzień grać, to co to byłby za klub i dlaczego akurat ten?
J.Ż.: – Jako kibic „Dumy Blaugrany” oczywiście chciałbym być zawodnikiem FC Barcelona. W przeszłości, bardzo spodobał mi się styl gry klubu z Katalonii, czyli tiki-taka. Dodatkowo takie osobowości jak Carles Puyol, Xavi czy Andreas Iniesta przyciągnęły mnie do kibicowania temu klubowi.
J.S.: – Chciałbym grać w Manchesterze United, od dawna darzę ten klub dużą sympatią.
A.K.: – Bez wątpienia jest to FC Barcelona. Od początku jest to mój ulubiony klub, ponieważ imponują mi jego gracze i bardzo lubię styl gry właśnie tej drużyny. Gra w tym klubie to moje największe piłkarskie marzenie.
Czy jest jakiś piłkarz, który szczególnie Ci imponuje, swoją grą, postawą na boisku i oczywiście prywatnie?
J.Ż.: – Takimi zawodnikami są z pewnością Federico Valverde i N’Golo Kanté. Wymienieni piłkarze znani są ze swoich żelaznych płuc i dawania z siebie 200% podczas każdego spotkania. Są to zawodnicy z zadaniami typowo defensywnymi, jednak cechują się świetnym przyspieszeniem i techniką, potrafią to wykorzystać w fazie ataku.
J.S.: – Jak u większości młodych piłkarzy jest to Neymar, Ronaldo czy Messi, to ja trochę inaczej patrzę na piłkarzy, bo zawsze imponowali mi ci, którzy świetnie podawali i mieli więcej asyst niż bramek. U mnie jest to Kevin De Bruyne, który zawsze mi imponował swoim zachowaniem na boisku, świetną techniką i podaniami.
A.K.: – Pewnie nietrudno się domyślić, że jest do Leo Messi. Imponuje mi jego styl gry i mistrzowskie umiejętności. Jest doskonały w tym, co robi i przede wszystkim daje z siebie wszystko. Bardzo chciałbym grać tak jak on i mam nadzieję, że dam radę kiedyś mu dorównać.