Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie 24. kolejki IV ligi pomiędzy Romintą Gołdap i Mrągowią Mrągowo.
Już w 1. minucie akcję prawą stroną boiska przeprowadził Yūji Takada, po czym dośrodkował piłkę w pole karne, doszedł do niej Adrian Korzeniewski, jednak strzelił z głowy nad poprzeczką. Miejscowi odpowiedzieli akcją Pawła Omilianowicza. Napastnik rywali wpadł w pole karne, oddał mocny strzał, ale świetnie w mrągowskiej bramce spisał się Adrian Orzeł, odbijając futbolówkę. Doszedł do niej jeszcze Paweł Dymiński, ale jego uderzenie zablokował Mateusz Barszczewski. Następnie dwie okazje miał Łukasz Kuśnierz, jednak najpierw strzelił nad poprzeczką, a chwilę później został zablokowany przez rywali. W 22. minucie Krystian Słowacki podał do Omilianowicz, ten przebiegł z piłką parę metrów, po czym oddał mocny strzał w kierunku bramki i po raz kolejny na miejscu był Orzeł. Siedem minut później swoją szansę miał Dymiński, ale w ostatniej chwili jego uderzenie zostało zablokowane. W 37. minucie Słowicki podał do Bartosza Kalinowskiego, uderzoną przez niego piłkę odbił Orzeł, a dobitką Omilianowicza nie zdołał trafić w światło bramki. Tuż przed przerwą kolejną szansę miał Dymiński, ale i tym razem świetnie między słupkami spisał się Orzeł. „Żółto-czarni” odpowiedzieli jeszcze niecelnym strzałem z dalszej odległości Mariusza Rutkowskiego.
Siedem minut po rozpoczęciu drugiej części gry pod prysznic musiał udać się Radostin Danczew. Bułgar po raz kolejny nieprzepisowo zatrzymał Kuśnierza i sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę. Od tego momentu gospodarze mocno się cofnęli, licząc na kontrataki. Mrągowia z kolei prowadziła grę, ale nie potrafiła sobie stworzyć dogodnych sytuacji bramkowych. Rominta miała dobrą okazję w 69. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z prawej strony od Michała Mościńskiego, do piłki w polu karnym najwyżej wyskoczył Omilianowicz, ale posłał ją nad poprzeczką. W obozie Mrągowii na bramkę rywali próbowali strzelać Kuśnierz, Mateusz Skonieczka, Rutkowski czy Adam Słuchocki, ale bez żadnego efektu.
– Mecz był bardzo wyrównany. Z dużą przestrzenią, którą oba zespoły próbowały wykorzystać. Trzeba powiedzieć, że Rominta potwierdziła, że ma bardzo groźnych zawodników, szczególnie z przodu. Na pewno ten mecz kosztował nas dużo walki i zaangażowania. Wiadomo, że po czerwonej kartce przejęliśmy inicjatywę, jednak z naszej strony zabrakło konkretów i jakości w rozegraniu. Z tej końcówki meczu nie możemy być zadowoleni – mówił po spotkaniu trener Mariusz Niedziółka.
Mrągowia: 26. Adrian Orzeł – 7. Yūji Takada (79, 2. Filip Kawiecki), 63. Maciej Narloch, 10. Mateusz Barszczewski, 8. Rafał Kudlak, 16. Adrian Korzeniewski – 70. Łukasz Kuśnierz, 11. Piotr Wypniewski (65, 77. Mateusz Skonieczka ŻK), 6. Mariusz Rutkowski, 12. Konrad Maluchnik ŻK (65, 9. Mateusz Szenfeld) – 94. Adam Słuchocki (90, 18. Mikołaj Cybul).