Misiek

fot. Sebastian Kwiatkowski

Piłkarze Mrągowii Mrągowo przełamali w Barczewie złą passę. „Żółto-czarni” wygrali z miejscową Pisą 4:0 (3:0), a do bramki rywali trafili Mahamadou Bah (dwukrotnie), Wiktor Bojarowski i Krzysztof Jaskólski.


Spotkanie dobrze rozpoczęło się dla naszego zespołu, bowiem w 5. minucie prowadziliśmy 1:0. Dawid Pietkiewicz zagrał na lewo do Wiktora Bojarowskiego, który wpadł w pole karne, dograł do Pietkiewicza, ten zagrał na wolne pole do nieobstawionego Mahamadou Baha i napastnik „żółto-czarnych” z bliskiej odległości posłał futbolówkę do bramki. Trzy minuty później Piotr Wypniewski strzelił z 25 metrów, a futbolówka przeleciała obok słupka. W 11. minucie Adrian Orzeł wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu Kamila Zawalicha, dopadł do niej Jakub Liter i z bliska uderzył wysoko nad poprzeczką. Dziesięć minut później Zawalich dośrodkował futbolówkę z rzutu rożnego, Rafał Maciążek zgrał ją głową do Łukasza Szumskiego, ten uderzył na bramkę, ale wysoko nad poprzeczką. W 30. minucie Wypniewski strzelił z wolnego z około 30 metrów tuż obok słupka. Cztery minuty później Eryk Kosek zagrał z prawej strony boiska w „szesnastkę”, do futbolówki doszedł Bojarowski i strzelił z pięty tuż obok bramki. W 38. minucie Pietkiewicz przejął piłkę wybitą przez Michała Jerucia, po czym zagrał prostopadle do Baha, a ten pewnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy było już 3:0. Eryk Kosek zagrał długą piłkę do Baha, ten w sytuacji sam na sam trafił wprost w Konstantego Karkulowskiego. Napastnik „żółto-czarnych” doszedł do odbitej futbolówki przez golkipera rywali, wycofał ją do Bojarowskiego, a ten precyzyjnym strzałem skierował ją do bramki.


W 55. minucie Orzeł zanotował dobrą interwencję parując piłkę po strzale Zawalicha na rzut rożny. Kilkadziesiąt sekund później golkiper „żółto-czarnych” popisał się jeszcze jedną kapitalną paradą, broniąc uderzenie Kacpra Nawrockiego z 16 metrów. W 57. minucie kolejny raz na wysokości zadania stanął Orzeł, ponownie broniąc strzał Nawrockiego. Dwie minuty później Zawalich dośrodkował futbolówkę z rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył do niej Konrad Kierstan i po jego strzale z głowy trafiła w poprzeczkę. Mrągowia odpowiedziała w 63. minucie po minimalnie niecelnym strzale obok dalszego słupka Bojarowskiego. Sześć minut później Pietkiewicz zagrał prostopadle do Baha, ten minął Karkulowskiego, jednak swoim zwodem zbyt mocno wyrzucił się do boku, po czym strzelił obok bramki. W odpowiedzi Patryk Folga zagrał piłkę z prawej strony boiska w pole karne, źle trafił w nią Kamil Skrzęta, dopadł do niej Nawrocki, oddał strzał z bliskiej odległości, ale świetna interwencja Orła uchroniła „żółto-czarnych” przed stratą bramki. Cztery minuty przed końcem spotkania Pietkiewicz zagrał do wychodzącego na wolne pole Krzysztofa Jaskólskiego, a ten wpakował futbolówkę do bramki. W kolejnej akcji Jaskólski idealnie wypatrzył w polu karnym Baha, jednak tym razem strzał napastnika Mrągowii zdołał obronić golkiper gospodarzy. W doliczonym czasie gry piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego przez Kudlaka wybił przed pole karne Andrzej Skindel, doszedł do niej Jaskólski i bez zastanowienia oddał mocne uderzenie, po którym futbolówka trafiła w słupek bramki gospodarzy.


Drużyna dziękuje kibicom za wsparcie i obecność w Barczewie!

Na pewno potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, bo było mocno wyczekiwane przez wszystkich – piłkarzy, działaczy i kibiców. Nie byliśmy przyzwyczajeni do tego, że takie trudności się pojawiają. W meczu z Pisą zagraliśmy bardzo dojrzale i mimo sporych absencji w drużynie, wykonaliśmy swoją robotę bardzo dobrze. Zagraliśmy pewnie w obronie, nie pozwoliliśmy rywalom na wiele. Dobrze operowaliśmy piłką, byliśmy skuteczni z przodu. Zwycięstwo na boisku czwartej drużyny w lidze dobrze smakuje. Pokazuje to też, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Na pewno strzelona pierwsza bramka ma wielkie znaczenie u nas w lidze. Drużyna się nisko ustawia i później bardzo trudno jej strzelić gola. W tym spotkaniu pod ścianą postawiliśmy Pisę, szybko zdobywając bramkę. Później dołożyliśmy kolejnego gola i ten mecz był łatwiejszy. Musieliśmy jednak być skoncentrowani cały czas i chwała chłopakom, że tę koncentrację utrzymali do końca – mówił po meczu trener Mariusz Niedziółka.


Mrągowia: 12. Adrian Orzeł – 8. Kamil Skrzęta, 44. Wiktor Abramczyk, 69. Rafał Kudlak – 14. Eryk Kosek, 11. Piotr Wypniewski (89, 3. Maciej Sulikowski), 10. Mateusz Barszczewski, 99. Kacper Walendykiewicz – 19. Dawid Pietkiewicz (88, 2. Gracjan Bagiński), 9. Mahamadou Bah, 77. Wiktor Bojarowski (80, 15. Krzysztof Jaskólski).


Autorem zdjęć jest Sebastian Kwiatkowski.


Zajmująca czwarte miejsce w ligowej tabeli – Pisa Barczewo – będzie kolejnym ligowym rywalem Mrągowii Mrągowo. Spotkanie zostanie rozegrane w sobotę (23 października) o godzinie 15:00 w Barczewie na boisku przy ul. Północnej.


Barczewianie do tej pory zdobyli 20 punktów, co daje im sześć zwycięstw, dwa remisy i trzy porażki. Najskuteczniejszym strzelcem drużyny jest Kacper Nawrocki, który do tej pory pokonywał bramkarzy dziewięciokrotnie. W poprzedniej kolejce Pisa wygrała na wyjeździe z rezerwami Olimpii Elbląg 1:0, a bramkę zdobył wspomniany wcześniej Nawrocki. W spotkaniu z Mrągowią z powodu żółtych kartek nie wystąpią Maciej Izdebski i Norbert Buchholz.


Spotkanie poprowadzi Marek Kamiński z Ełku, na liniach pomagać mu będą Michał Makarski i Sebastian Piskorz.

Trwa zbieranie podpisów pod petycją o budowę Stadionu Miejskiego w Mrągowie. Zachęcamy wszystkich mieszkańców do poparcia tego projektu. Swoje podpisy można składać w siedzibie klubu, u członków zarządu klubu, a także przedstawicieli kibiców.


Przypomnijmy, że zarząd klub MKS Mrągowia Mrągowo zwrócił się do Rady Miejskiej z wnioskiem o wpisanie do Budżetu Miasta Mrągowo na 2022 rok następujących rzeczy:


  1. Budowa Stadionu Miejskiego – z płytą główną do gry, odwodnienia, trybun krytych na około 500 osób oraz 4-torowej bieżni. W części trybun planowane są dwie szatnie pełnowymiarowe, pomieszczenia trenerów i sędziów, pomieszczenie gospodarcze, toalety zewnętrzne. Na terenie stadionu ma znajdować się parking, chodniki, tereny zieleni.
  2. Budowa własnej studni głębinowej do nawodnienia płyty głównej.

Poniżej przedstawiamy szkic projektu:

Trwa zła passa Mrągowii Mrągowo. Tym razem „żółto-czarni” przegrali na własnym boisku z Motorem Lubawa 2:3 (0:2). Gole dla naszej drużyny zdobyli Eryk Kosek i Mahamadou Bah, dla rywali trafili Kamil Skrzęta (bramka samobójcza), Miłosz Olejniczak i Paweł Ewertowski.


W 5. minucie Piotr Wypniewski dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, która po strzale z głowy Kamila Skrzęty trafiła w poprzeczkę. Następnie doszedł do niej Rafał Kudlak, jednak uderzył nad poprzeczką. Jedenaście minut później Roman Śnieżawski zagrał w „szesnastkę” do Cezarego Sobolewskiego. Futbolówka minęła Kudlaka, a Wojciech Żęgota przy próbie wybicia trafił w Skrzętę i piłka wpadła do mrągowskiej bramki. W 17. minucie źle futbolówkę blokował Kudlak, ograł go Miłosz Olejniczak, następnie wpadł w pole karne, wycofał do Mateusza Szymańskiego, a jego strzał z linii bramkowej wybił Wypniewski. W odpowiedzi piłka centrostrzał Eryka Koska na poprzeczkę sparował golkiper rywali. W 28. minucie piłkę w środkowej części boiska przejął Sobolewski, zagrał na prawo do Szymona Modrzewskiego, ten zagrał do nieobstawionego w polu karnym Olejniczaka i skrzydłowy lubawian z bliskiej odległości posłał futbolówkę do siatki. Dwie minuty później czerwoną kartkę za brutalny faul na Kacprze Walendykiewiczu otrzymał Krzysztof Dąbkowski. Schodząc z boiska zaprezentował niesportowe zachowanie, niszcząc chorągiewkę rożną.


Od początku drugiej połowy inicjatywę na boisku przejęli mrągowianie, goście skupili się na defensywie i grze z kontry. W 59. minucie indywidualną akcję lewą stroną boiska przeprowadził Olejniczak, wpadł w „szesnastkę”, po czym strzelił w boczną siatkę. Siedem minut później Mahamadou Bah zagrał do Koska, jednak ten w dobrej sytuacji strzelił wysoko nad poprzeczką. Za chwilę po dograniu od Koska, Bah z pięciu metrów uderzył nad bramką. W 71. minucie Wiktor Bojarowski zagrał z lewej strony do Koska, a ten tym razem skierował piłkę do bramki. Cztery minuty później Bojarowski tym razem zaliczył asystę przy bramce Baha. Skrzydłowy „żółto-czarnych” zagrał prostopadle do napastnika mrągowian, a ten strzałem w dalszy róg pokonał Jakuba Olejniczaka. Kolejne swoje dobre okazje Mrągowia miała pięć minut przed końcem spotkania. Najpierw atomowe uderzenie Baha zablokował Filip Ruciński, a chwilę później po mocnym strzale Bojarowskiego piłkę z linii bramkowej wybił Sobolewski. W doliczonym czasie gry kapitalną interwencją po strzale Bartosza Kuczyńskiego popisał się Marcin Marszałek. Chwilę potem goście zdobyli zwycięskiego gola. Olejniczak dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, przedłużył ją Sobolewski, a akcję zamknął Paweł Ewertowski i strzałem z głowy posłał do bramki.


Była to trzecia ligowa porażka Mrągowii z rzędu. Jesteśmy w trudnym momencie, ale nie załamujemy się. Pracujemy ciężko, walczymy dalej i mocno liczymy na Wasze wsparcie w kolejnych spotkaniach.

Zasłużenie przegraliśmy i to jest pierwsza podstawowa sprawa. Goście grali przez 60 minut w osłabieniu i potrafili przy stanie 2:2 strzelić nam zwycięską bramkę. Żal, smutek, ciężko coś konstruktywnego powiedzieć. Słabo graliśmy w piłkę. Potrzebowaliśmy mieć jednego zawodnika więcej, żeby zacząć przeważać. Naszym największym problemem było to, że w pierwszej połowie nie stwarzaliśmy sytuacji. W drugiej połowie wiadomo, goście się cofnęli, pojawiły się okazje, dwie wykorzystaliśmy. Fajnie chłopaki zareagowali. Jednak to, co robiliśmy w defensywie w tym spotkaniu, przy wyprowadzeniu piłki i prostych zagraniach przeciwnika, to woła o pomstę do nieba. Konsekwencją tego jest, że straciliśmy bramkę w ostatniej minucie. Wcześniej daliśmy im dwa „prezenty”, ale tego nie potrafili wykorzystać. Od jakiegoś czasu trenujemy na sztucznej nawierzchni, przechodzimy na naturalną nawierzchnię, to nie jest nasze naturalne środowisko wynikające z treningu, jednak nie możemy na to zwalać. Brakuje mi słów po tym meczu – mówił trener Mariusz Niedziółka.


Mrągowia: 23. Marcin Marszałek – 99. Kacper Walendykiewicz, 8. Kamil Skrzęta, 69. Rafał Kudlak, 22. Wojciech Żęgota (61, 77. Wiktor Bojarowski) – 14. Eryk Kosek, 18. Adam Bognacki, 11. Piotr Wypniewski, 19. Dawid Pietkiewicz (72, 20. Damian Mazurowski), 10. Mateusz Barszczewski – 9. Mahamadou Bah.

W sobotę (16 października) o godzinie 15:00 piłkarze Mrągowii Mrągowo zagrają w meczu 11. kolejki IV ligi na własnym boisku z Motorem Lubawa.


Lubawianie zajmują obecnie dziesiąte miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 14 punktów, składają się na to cztery zwycięstwa, dwa remisy i cztery porażki. Najskuteczniejszym strzelcem drużyny prowadzonej przez Krzysztofa Malinowskiego jest Cezary Sobolewski, do tej pory zdobywca czterech bramek. W poprzedniej kolejce lubawianie przegrali na własnym boisku z rezerwami Olimpii Elbląg 2:3.


Sobotnie spotkanie poprowadzi Dawid Wiśniewski z Radostowa, na liniach pomagać mu będą Błażej Głowacki i Emil Grela.


W trakcie meczu zbierane będą podpisy pod petycją ws. budowy nowego stadionu w Mrągowie. W przerwie odbędzie się losowanie naród-niespodzianek dla kibiców.

Klub MKS Mrągowia Mrągowo złożył wniosek do Burmistrza miasta Mrągowo o uruchomienie procedury utworzenia klas sportowych o profilu piłki nożnej w Szkole Podstawowej nr 1 w roku szkolnym 2022/2023. Celem utworzenia klas sportowych jest zapewnienie dzieciom z Mrągowa i okolic profesjonalnej oferty szkolenia sportowego na najwyższym poziomie.


Głęboko wierzymy, że wniosek zyska akceptację Urzędu Miejskiego.

Bez punktów z Dobrego Miasta wrócili piłkarze Mrągowii Mrągowo, którzy ulegli miejscowemu DKS-owi 0:1 (0:0), a zwycięski gol dla rywali padł w 75. minucie.


W 5. minucie Aleksander Tomasz dośrodkował futbolówkę w pole karne, po strzale z głowy Janusza Bucholca trafiła w Kamila Skrzętę. Po czym obrońca „żółto-czarnych” wybił zbyt krótko piłkę, nie wykorzystał tego jednak Bucholc, kopiąc wysoko nad poprzeczką. Następnie swoich szans próbowali Dawid Pietkiewicz i Piotr Wypniewski. Ten pierwszy uderzył jednak nad bramką, a futbolówkę po strzale tego drugiego pewnie złapał Bartosz Dzikowski. W 22. minucie sędzia Piotr Cierpicki po ataku Bucholca wyprostowaną nogą w kolano Wypniewskiego, ukarał go tylko… żółtą kartką. Sześć minut później Hubert Obuchowicz przedarł się lewą stroną boiska, zszedł do środka, uderzył na bramkę, ale piłkę pewnie złapał Adrian Orzeł. W 36. minucie Dawid Pietkiewicz zagrał prostopadle do Mateusza Barszczewskiego, ten ograł Filipa Francuza, wpadł w pole karne i w ostatniej chwili został zablokowany przez Sebastiana Kowalskiego. Chwilę potem Rafał Kudlak zagrał diagonalnie do Eryka Koska, ten podał wzdłuż pola karnego, do futbolówki doszedł Barszczewski i strzelił tylko w boczną siatkę.


W 51. minucie kolejną kontrowersyjną decyzję podjął sędzia Piotr Cierpicki, tym razem Bucholc faulem na Barszczewskim przerwał korzystną akcję „żółto-czarnych” i nie wiedząc czemu nie otrzymał kolejnego „żółtka”, kończącego jego udział w tym spotkaniu. Trzeba przyznać, że postawa arbitra w tym spotkaniu była słaba, nieakceptowalna przez zawodników, sztaby szkoleniowe oraz głośno krytykowana przez kibiców z trybun. Wróćmy jednak do meczu, bo Mrągowia cały czas atakowała i czekała na swoją szansę bramkową i taką miał w 68. minucie Barszczewski. Skrzydłowy mrągowian po zagraniu od Wypniewskiego znalazł się w sytuacji sam na sam z Dzikowski, jednak strzelił wprost w golkipera rywali. Siedem minut później w polu karnym „żółto-czarnych” powstało zamieszanie, w którym najlepiej zachował się Bucholc (którego już dawno nie powinno być na placu gry), obrońca gospodarzy oddał strzał w kierunku bramki, piłka odbiła się od któregoś z zawodników i wpadła do bramki. W 79. minucie błąd popełnił Kacper Walendykiewicz, futbolówkę przejął Damian Lubaka, po czym uderzył tuż obok dalszego słupka. Chwilę potem za drugą żółtą kartkę z boiska musiał zejść Bartosz Bartkowski. W 84. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Kudlaka, do piłki doszedł Wiktor Abramczyk, jednak Dzikowski obronił jego strzał z głowy.


Mrągowia: 12. Adrian Orzeł – 8. Kamil Skrzęta, 44. Wiktor Abramczyk ŻK, 69. Rafał Kudlak – 14. Eryk Kosek, 18. Adam Bognacki, 11. Piotr Wypniewski ŻK (79, 20. Damian Mazurowski), 99. Kacper Walendykiewicz – 19. Dawid Pietkiewicz (64, 77. Wiktor Bojarowski), 9. Mahamadou Bah, 10. Mateusz Barszczewski.

Rozgrywki IV ligi rozkręcają się na dobre. W sobotę (9 października) o godzinie 15:30 piłkarze Mrągowii Mrągowo zagrają w ramach 10. kolejki w Dobrym Mieście z miejscowym Dobromiejskim Klubem Sportowym.


DKS zajmuje obecnie trzynaste miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 8 punktów, składają się na to dwa zwycięstwa, dwa remisy oraz pięć porażek. Najskuteczniejszymi strzelcami drużyny Macieja Szostka są dwaj byli zawodnicy „żółto-czarnych” – Sebastian Kowalski i Aleksander Tomasz, do tej pory bramkarzy rywali pokonywali po dwa razy. Oprócz nich w DKS-ie występuje także znany z gry w Mrągowii – Mateusz Różowicz.


Sebastian Kowalski – w przeszłości zawodnik Mrągowii, obecnie najlepszy strzelec i gwiazda drużyny DKS-u Dobre Miasto / fot. DKS Dobre Miasto

Dobromiejski Klub Sportowy przed sezonem stawiany był w roli jednego z głównych faworytów do awansu. Mocno postawiono na zawodników z zewnątrz, sprowadzając do klubu m.in. Janusza Bucholca (Stomil Olsztyn), Daniela Michałowskiego (Tęcza Biskupiec), Damiana Lubaka (Polonia Lidzbark Warmiński), Bartosza Bartkowskiego (Leśnik Nowe Ramuki), Huberta Obuchowicza (Warmia Olsztyn) oraz dwóch zawodników z rezerw Stomilu Olsztyn – Łukasza Borkowskiego i Kacpra Grzeszczyka.


Sobotni mecz poprowadzi Piotr Cierpicki z Bartoszyc, na liniach pomagać mu będą Adam Lewkowicz i Marcin Kwieciński.

Zarząd klub MKS Mrągowia Mrągowo zwrócił się do Rady Miejskiej z wnioskiem o wpisanie do Budżetu Miasta Mrągowo na 2022 rok następujących rzeczy:


  1. Budowa Stadionu Miejskiego – z płytą główną do gry, odwodnienia, trybun krytych na około 500 osób oraz 4-torowej bieżni. W części trybun planowane są dwie szatnie pełnowymiarowe, pomieszczenia trenerów i sędziów, pomieszczenie gospodarcze, toalety zewnętrzne. Na terenie stadionu ma znajdować się parking, chodniki, tereny zieleni.
  2. Budowa własnej studni głębinowej do nawodnienia płyty głównej.

Klub swój wniosek motywuje – zwiększeniem bezpieczeństwa użytkowników stadionu, zniesieniem kosztów podlewania murawy, promocją Miasta Mrągowo poprzez organizację zawodów lekkoatletycznych i meczów reprezentacji młodzieżowych, wzmocnieniem wizerunku miasta przez lepszą estetykę stadionu, zwiększeniem zainteresowania sportem przez mieszkańców, otrzymaniem licencji do rozgrywania zawodów piłki nożnej, korzyściami dla branży gastronomicznej i hotelarskiej oraz lokalnego biznesu przy pracach na rzecz stadionu.

fot. Karol Synowiec / jeziorakilawa.pl

Po meczu z Jeziorakiem Iława rozmawialiśmy z trenerem Mariuszem Niedziółką.


Już w tygodniu wiedzieliśmy, że będzie ciężko i to się potwierdziło.

Nie zwalałbym tutaj winy na absencję i kłopoty zdrowotne zawodników. Źle weszliśmy w mecz, trochę byliśmy zaskoczeni poziomem gry Jezioraka, a nie powinniśmy, bo wiedzieliśmy jak grają i czego mamy się spodziewać. Okazało się, że w głowach zawodników to nie funkcjonowało, tak jak powinno. Byliśmy spóźnieni, byliśmy za daleko przeciwników. Jeziorak z dużą łatwością dochodził do sytuacji. O pierwszej połowie możemy powiedzieć, że przegrywaliśmy tylko 0:2. Druga połowa zupełnie inna, mieliśmy swoje sytuację. Mogliśmy nawiązać kontakt, zabrakło precyzji i wykończenia. Chwała Adrianowi, że cały czas dobrze spisywał się w bramce i wybronił nam sytuacje, dzięki czemu cały czas mogliśmy utrzymać się w meczu. Szkoda, że przynajmniej nie strzeliliśmy jednej bramki, to zawsze by nas napędziło i dało szansę na rywalizację. Jeziorak był silniejszy, wygrał zasłużenie. Chłopaki walczyli, trudno im cokolwiek w tej kwestii zarzucić. Zabrakło pewnych umiejętności, które miał Jeziorak i dzięki czemu wygrał zasłużenie. Nie ma co zwieszać głów, będziemy ciężko pracowali, żeby w następnych spotkaniach prezentować się lepiej.


W moim odczuciu Jeziorak zdominował nas mocno w środku pola i to było kluczowe w tym spotkaniu.

Byliśmy zaskoczeni tym, że… ktoś nas atakuje. W innych spotkaniach, nawet tych przegranych, mieliśmy więcej miejsca na boisku. Tutaj trzeba było podejmować inne decyzje, a nie zabierać się z piłką, grać na siłę do środka. Mamy swoje sposoby, żeby tego uniknąć, w drugiej połowie momentami już to robiliśmy poprawnie i tych strat było mniej. Jest to nauczka na przyszłość.


Jeziorak to na razie najlepsza drużyna, z którą dotychczas graliśmy?

Trudno to ocenić. Jest grupa drużyn silnych – Jeziorak, Concordia. Jednak o iławianach można powiedzieć, że wszystko tam fajnie funkcjonuje. Piłkarsko to poukładany zespół. Praca wcześniej trenera Figurskiego, teraz Tarnowskiego, powoduje, że dobrze wyglądają.