Pierwszą wiosenną porażkę podsumowaliśmy z trenerem Mariuszem Niedziółką.
Pierwsza porażka od dawien dawna. Jak samopoczucie po meczu?
Wiadomo, że nie jesteśmy szczęśliwi. Kiedyś to musiało nastąpić. Brakowało w tym meczu nam jakości, tej piłkarskiej, którą wcześniej prezentowaliśmy. Granica postawiła wysoko poprzeczkę – była dobrze zorganizowana, walczyła, ale tak naprawdę niewiele więcej. My nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić i to był nasz problem. Stwarzaliśmy sytuacje, mieliśmy przy 0:0 dogodne sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. I to się zemściło. Niestety, ten mecz przegrywamy. Wiedzieliśmy, że nie będziemy zawsze wygrywać. W tym meczu waliliśmy głową w mur, przeciwnik się mądrze bronił. Wykorzystał swoją sytuacje i wygrał.
W moim mniemaniu miniony tydzień był… dziwny. Odczuwał trener, że coś jest nie tak?
Tak to trochę wyglądało, że w drużynie pojawiło się zmęczenie. A może nawet rozprężenie. Były problemy z jakością na treningu. Efekt mamy tego w tym meczu. Szkoda, że musimy „zimny prysznic” zbierać. Trudno, trzeba grać, patrzeć na następne mecze. Może ten termin niedzielny nam wybitnie nie pasuje. Zrobimy wszystko, aby w następnych spotkaniach prezentować się lepiej, żeby wróciła do nas piłkarska jakość.