Miesiąc: maj 2020

„Poznajmy młodzież” III

Tym razem w cyklu „Poznajmy młodzież” rozmawialiśmy z Jakubem Żbikowskim (2003, junior młodszy), Janem Stankiewiczem (2005, trampkarz) oraz Aureliuszem Kotuszewskim (2009, młodzik).

Jan Stankiewicz (dolny rząd, pierwszy z prawej)

Jak się zaczęła Twoja przygoda z piłką? W jakim wieku udałeś się na pierwszy trening? Kto Ciebie tam zaprowadził? Masz jakieś wspomnienia z początkiem gry w piłkę?

J.Ż.: – Wydaję mi się, że na swój pierwszy trening poszedłem w wieku siedmiu, może ośmiu lat. Pojawiłem się tam z moim przyjacielem – Bartkiem Polonisem, który teraz jest zawodnikiem grającym w Naki Olsztyn. Moim pierwszym trenerem był Kamil Kwiatek. Jeśli chodzi o wspomnienie związane z początkiem przygody z piłką, jest to mój pierwszy turniej, gdzie po kilku tygodniach treningów zajęliśmy czwarte miejsce, było to bodajże w Elblągu.

J.S.: – Dokładnie tak tego nie pamiętam, ale wiem, że zaczęło się od kopania piłki na pobliskim boisku. Graliśmy tam całymi dniami z kumplami. Jakiś czas później był nabór właśnie do drużyny Mrągowii no i pojechałem tam z rodzicami, miałem wtedy 9 lat.

A.K.: – W piłkę zaczynałem grać z tatą na podwórku przy domu. Z czasem zacząłem chodzić grać na Orliku i finalnie w wieku pięciu lat rodzinie zapisali mnie do Mrągowii Mrągowo.

Aureliusz Kotuszewski

W swojej kolekcji masz dużo pucharów, statuetek oraz medali. Która jest dla Ciebie najważniejsza?

J.Ż.: – Nie potrafię wybrać najważniejszego pucharu czy innej nagrody. Jako, że piłka nożna to sport zespołowy, najważniejszą nagrodą jest dla mnie każdy awans do wyższej ligi, który wywalczyłem wraz z kolegami.

J.S.: – Dla mnie najważniejszą statuetką jest „Najlepszy Zawodnik Turnieju” w Barczewie w 2014 roku. Pamiętam, że to był świetny turniej w moim wykonaniu.

A.K.: – Wśród mnóstwa pucharów drużynowych i nagród indywidualnych jest jedna wyjątkowa statuetka. Jest to nagroda „Najlepszego zawodnika drużyny”, którą zdobyłem w dniu moich ósmych urodzin na ogólnopolskim turnieju w Białymstoku. To pierwsza statuetka, jaką dostałem i to ona sprawiła, że na dobre wkręciłem się w piłkę nożną.

Jakub Żbikowski

Pamiętasz może swój dobry mecz, taki, który Ci najlepiej wyszedł?

J.Ż.: – Szczególnie dobrze wspominam dwa mecze. Pierwszy z nich, to mecz w Węgorzewie, w kategorii trampkarz, gdy moim trenerem był Kamil Kwiatek. Połowa naszej drużyny to byli zawodnicy z rocznika 2004, podczas gdy graliśmy przeciwko rywalom urodzonym w 2002 roku. Pojechaliśmy do Węgorzewa, nie przestraszyliśmy się starszych kolegów i wygraliśmy 2:1. Pamiętam, że wtedy naprawdę dałem z siebie 150%. Drugi mecz to spotkanie o awans do I ligi wojewódzkiej w kategorii junior młodszy, gdy drużynę prowadził trener Marek Sosna. Byłem świeżo po kontuzji biodra, pamiętam jak pięć minut przed meczem kolega przyniósł mi leki przeciwbólowe. Mecz był bardzo wyrównany, a w końcówce, co prawda przy odrobinie szczęścia, udało zdobyć mi się bramkę, która przypieczętowała awans do wyższej ligi.

J.S.: – Na pewno było wiele takich meczów, ale nie mam takiego, który by mi utkwił mocno w głowie. Zawsze staram się skupiać  na spotkaniach, które są przede mną, a te co już były to historia.

A.K.: – W ciągu mojej siedmioletniej przygody z piłką zagrałem wiele dobrych meczów. Szczególnie dobrze zapamiętałem mecz ze Stomilem Olsztyn w trakcie turnieju halowego. Strzeliłem w nim dwie bramki i co najlepsze dostałem wtedy statuetkę „Najlepszego Zawodnika Turnieju”.

Jan Stankiewicz (w tle w żółtej koszulce)

Na jakiej pozycji występujesz na boisku? Lubisz tam grać?

J.Ż.: – Od początku mojej gry w młodzieżowej piłce byłem zawodnikiem z zadaniami stricte defensywnymi. Gram na pozycji defensywnego pomocnika, lecz występowałem także na środku i prawym boku obrony. W tym sezonie trener Marek Sosna w kilku meczach przesuwał mnie na pozycje tzw. „8”, lubię tam grać, ale nie jestem zbyt doświadczony na tej pozycji.

J.S.: – Na boisku gram jako pomocnik czy ofensywny czy defensywny, to już zależy od trenera. Na tych pozycjach czuje się najlepiej. Największą satysfakcję dają mi asysty i rozgrywanie akcji, dla tego jest to dla mnie wymarzona pozycja.

A.K.: – Gram na pozycji lewoskrzydłowego. Myślę, że ta pozycja do mnie pasuje, bo bardzo mi się na niej gra. Na pewno nie mam w planach jej zmiany.

Aureliusz Kotuszewski z pucharem

Jakie cele sportowe stawiasz przed sobą?

J.Ż.: – Takim najważniejszym celem na ten moment jest zadebiutowanie w seniorskiej drużynie Mrągowii. Mam nadzieję, że pewnego dnia uda mi się to zrobić.

J.S.: – Moim głównym celem jest gra w drużynie seniorskiej. Chyba właśnie większość młodszych roczników chciała by kiedyś zagrać w drużynie seniorskiej.

A.K.: – Moim celem jest przede wszystkim bycie bardzo dobrym piłkarzem. Gdy po wielu latach treningów, to mi się uda, będę starał się dostać do naszej reprezentacji narodowej i oczywiście do mojego ulubionego klubu.

Jakub Żbikowski, fot. mragowo24.info

Gdybyś mógł wybrać sobie klub, w jakim chciałbyś, na co dzień grać, to co to byłby za klub i dlaczego akurat ten?

J.Ż.: – Jako kibic „Dumy Blaugrany” oczywiście chciałbym być zawodnikiem FC Barcelona. W przeszłości, bardzo spodobał mi się styl gry klubu z Katalonii, czyli tiki-taka. Dodatkowo takie osobowości jak Carles Puyol, Xavi czy Andreas Iniesta przyciągnęły mnie do kibicowania temu klubowi.

J.S.: – Chciałbym grać w Manchesterze United, od dawna darzę ten klub dużą sympatią.

A.K.: – Bez wątpienia jest to FC Barcelona. Od początku jest to mój ulubiony klub, ponieważ imponują mi jego gracze i bardzo lubię styl gry właśnie tej drużyny. Gra w tym klubie to moje największe piłkarskie marzenie.

Aureliusz Kotuszewski

Czy jest jakiś piłkarz, który szczególnie Ci imponuje, swoją grą, postawą na boisku i oczywiście prywatnie?

J.Ż.: – Takimi zawodnikami są z pewnością Federico Valverde i N’Golo Kanté. Wymienieni piłkarze znani są ze swoich żelaznych płuc i dawania z siebie 200% podczas każdego spotkania. Są to zawodnicy z zadaniami typowo defensywnymi, jednak cechują się świetnym przyspieszeniem i techniką, potrafią to wykorzystać w fazie ataku.

J.S.: – Jak u większości młodych piłkarzy jest to Neymar, Ronaldo czy Messi, to ja trochę inaczej patrzę na piłkarzy, bo  zawsze imponowali mi ci, którzy świetnie podawali i mieli więcej asyst niż bramek. U mnie jest to Kevin De Bruyne, który zawsze mi imponował swoim zachowaniem na boisku, świetną techniką i podaniami.

A.K.: – Pewnie nietrudno się domyślić, że jest do Leo Messi. Imponuje mi jego styl gry i mistrzowskie umiejętności. Jest doskonały w tym, co robi i przede wszystkim daje z siebie wszystko. Bardzo chciałbym grać tak jak on i mam nadzieję, że dam radę kiedyś mu dorównać.

„Poznajmy młodzież” II

Rozpoczynamy cykl wywiadów „Poznajmy młodzież”, w którym będziemy rozmawiali z zawodnikami grup młodzieżowych Mrągowii Mrągowo. Tym razem do tablicy przywołaliśmy – Dawida Krawczyka (2004, junior młodszy), Michała Bejnarowicza (2007, trampkarz) oraz Damiana Sobiecha (2008, młodzik).

Dawid Krawczyk (dolny rząd, drugi z lewej)

Jak się zaczęła Twoja przygoda z piłką? W jakim wieku udałeś się na pierwszy trening? Kto Ciebie tam zaprowadził? Masz jakieś wspomnienia z początkiem gry w piłkę?

D.K.: – Moja przygoda z piłką zaczęła się od grania na przerwach w szkole z kolegami. Wtedy zaproponowali mi, aby poszedł na trening do pobliskiego klubu Start Kozłowo. Miałem wówczas dziesięć lat. Na pierwszy trening udałem się z tatą. To on zawsze mnie motywuje do gry w piłkę.

M.B.: – Moja przygoda z piłką zaczęła się już w wieku 4-5 lat na podwórkowym boisku. Z kolegami całymi dniami kopaliśmy piłkę. Na pierwszy trening do Mrągowii zaprowadziła mnie mama, miałem wówczas sześć lat.

D.S.: – Moja piłkarska przygoda zaczęła się w 2012 r., gdy tata zabrał mnie pierwszy raz na boisko „Orlik” przy ul. Żołnierskiej. Bardzo mi się spodobało i chciałem jeździć tam codziennie. Tata nie zawsze miał czas, ale i tak każdą wolną chwilę spędzaliśmy właśnie tam. W wieku 5 lat mama zapisała mnie do Mrągowii Mrągowo i odwiozła na pierwszy trening. Minęło już prawie siedem lat i mam nadzieję, że to się szybko nie skończy.

Michał Bejnarowicz (drugi z prawej)

W swojej kolekcji masz dużo pucharów, statuetek oraz medali. Która jest dla Ciebie najważniejsza?

D.K.: – Dla mnie najważniejsza jest statuetka dla „Najlepszego zawodnika” podczas turnieju halowego rocznika 2004 w Mrągowie.

M.B.: – W swojej kolekcji mam mnóstwo statuetek i pucharów. Kilkadziesiąt zdobytych wspólnie z drużyną. Chyba taką najważniejszą statuetką jest dla mnie moja pierwsza zdobyta z tytułem „Najlepszego bramkarza turnieju”. Do swoich sukcesów zaliczam także to, że dostałem się do kadry województwa warmińsko-mazurskiego w swoim roczniku.

D.S.: – To prawda, w swojej kolekcji mam bardzo dużo pucharów i medali. Najważniejsza dla mnie nagroda to statuetka „Nadzieje Mrągowii”, którą dostałem na gali klubu. To było wyróżnienie, którego się nie spodziewałem. Dzięki niemu staram się być jeszcze lepszym, udowadniając, że jestem godzien tej nagrody.

Damian Sobiech (drugi z lewej)

Pamiętasz może swój dobry mecz, taki, który Ci najlepiej wyszedł?

D.K.: – Mecz, który zapamiętałem jako jeden z moich najlepszych, to spotkanie na własnym boisku z Roną 03 Ełk. Strzeliłem w nim trzy gole. Mecz był bardzo ciekawy, obfitował w dużo walki na boisku, padło w nim aż jedenaście bramek. Szalę zwycięstwa przechyliliśmy w ostatniej minucie gry, pokonując rywali 6:5.

M.B.: – Nie pamiętam takiego meczu, wszystkie są dla mnie ważne.

D.S.: – Nie pamiętam najlepszego meczu, bo dla mnie każdy jest wyjątkowy i niezapomniany.

Dawid Krawczyk

Na jakiej pozycji występujesz na boisku? Lubisz tam grać?

D.K.: – Na początku gry w Mrągowii występowałem na pozycji napastnika. Dopiero trener Marek Sosna przesunął mnie na skrzydło i tam czuję się najlepiej. Na ten moment to moja optymalna pozycja.

M.B.: – Na początku grałem w polu. Z niewiadomego mi przypadku stanąłem na bramkę i tak już zostało. Do dziś jestem bramkarzem i nie zamierzam nic zmieniać. Szkolę się, jeżdżę na warsztaty bramkarskiej, mam indywidualne treningi z trenerem bramkarzy. Lubię to!

D.S.: – Gram na pozycji środkowego obrońcy. Trener Tomasz Piec idealnie wyczuł, że ta pozycja do mnie pasuje. Podobno dobrze się w niej sprawdzam. Szczerze mówiąc wolę przepychanie się z napastnikami niż strzelanie bramek, to zadanie dla innych kolegów.

Michał Bejnarowicz (górny rząd, drugi z lewej)

Jakie cele sportowe stawiasz przed sobą?

D.K.: – Na pewno jednym z moich celów sportowych jest gra w seniorskiej drużynie. Oczywiście chciałbym zagrać w jak najwyższej lidze. Najważniejsze dla mnie jest czerpanie frajdy z gry w piłkę.

M.B.: – Chcę się ciągle rozwijać, szkolić, trenować i grać na jak najwyższym poziomie.

D.S.: – Największy cel to zostać zawodowym piłkarzem. Potem zostać jednym z najlepszych obrońców. To moje dwa główne cele, które chciałbym w przyszłości zrealizować.

Damian Sobiech

Gdybyś mógł wybrać sobie klub, w jakim chciałbyś, na co dzień grać, to co to byłby za klub i dlaczego akurat ten?

D.K.: – Od dziecka jestem kibicem Realu Madryt i to klub, w którym chciałbym występować.

M.B.: – Liverpool FC, z racji tego, że lubię ligę angielską oraz dodatkowo kibicuję tej drużynie.

D.S.: – Póki co świetnie czuję się w Mrągowii. Znam wszystkich i nie chciałbym ich opuszczać. A co będzie w przyszłości? Czas pokaże.

Michał Bejnarowicz

Czy jest jakiś piłkarz, który szczególnie Ci imponuje, swoją grą, postawą na boisku i oczywiście prywatnie?

D.K.: – Na chwilę obecną nie mam ulubionego piłkarza, ale kiedyś był nim Cristiano Ronaldo, za czasów jego gry w Realu.

M.B.: – Brazylijski bramkarz Alisson, który w dodatku gra w moim ulubionym klubie. W 2019 roku został zwycięzcą Ligi Mistrzów, jest najlepszym bramkarzem świata według IFFHS. Najlepszy goalkeeper Champions League. Jest mocny fizycznie, szybki i pewny swoich interwencji, dlatego wzoruje się na jego grze i taktyce.D.S.: – To jest chyba oczywiste, że moim idolem jest Leo Messi. Imponuje mi swoją kontrolą piłki, postawą na boisku i profesjonalizmem.

Sezon 2019/20 zakończony!

Zgodnie z decyzją prezesów Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej rozgrywki seniorskie w IV lidze i niższych klasach rozgrywkowych oraz rozgrywki młodzieżowe prowadzone przez Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej we wszystkich kategoriach wiekowych zostały odwołane. Obowiązujące rozporządzenia rządowe dotyczące epidemii COVID-19 uniemożliwiały kontynuowanie rozgrywek w zaplanowanej pierwotnie formie.

Za układ końcowych tabel sezonu 2019/20 przyjmuje się kolejność drużyn w tabeli po ostatniej rozegranej kolejce rozgrywek. Drużyny zajmujące miejsca premiowane awansem uzyskają awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Po sezonie 2019/20 nie będzie natomiast spadków do niższych klas rozgrywkowych.

Nie wiadomo, kiedy rozpocznie się sezon 2020/21.