Po meczu z GKS-em Wikielec rozmawialiśmy z trenerem Mariuszem Niedziółką.

Niestety, ale nasza zwycięska passa się skończyła.
–
Lider okazał się za mocny. Trzeba oddać, że to dobrze poukładany
zespół. Pokazał naszej młodzieży jak wygląda twardy futbol. Rywale
wygrywali sporo przebitek, przegrywaliśmy te stykowe piłki. Potrafili
lepiej opanować nerwy. My zbieramy doświadczenie. Nie byliśmy w tym
meczu jednak dużo słabsi, uważam, że postawiliśmy trudne warunki. Cały
czas staraliśmy się szukać szans na zdobycie gola. Bramki nas nie
podłamały. Szkoda, że nie zdobyliśmy chociażby honorowego gola, bo z
przebiegu meczu na niego zasłużyliśmy. Swoją drogą mieliśmy w 2. minucie
sytuacje na 1:0, to na pewno by nas uskrzydliło, a wśród gości
wprowadziło trochę nerwowości. Trzeba przyznać, że rywale mają kim
przechylić szale zwycięstwa, szczególnie wielką moc mają na skrzydłach.
Drużyna z Wikielca grała agresywnie i ta agresja spowodowała, że popełnialiśmy dużo błędów.
–
Nie bez powodu jest to zespół, który wygrał 12 meczów z rzędu, to się z
przypadku nie bierze. Większość zespołów nie jest w stanie im dotrzymać
kroku. My długimi fragmentami dotrzymywaliśmy. Trudno być zadowolonym z
porażki, ale były w naszym wykonaniu dobre, ciekawe fragmenty. Jak już
uspokoiliśmy nerwy, już jak przegrywaliśmy 0:1, nie mieliśmy nic do
stracenia, to utrzymywaliśmy się przy piłce, byliśmy przez dłuższą
chwilę na połowie przeciwnika. Nie od dziś wiadomo, że na pozycji nr 9
brakuje nam silnego zawodnika, który potrafili znaleźć się w
odpowiedniej sytuacji. Nie mamy takiego, więc musimy szukać swoich
sposobów do zdobycia bramek. W Wikielcu nie wyszło, za tydzień jest
kolejny mecz i będziemy się starać zdobyć trzy punkty.